Autor : Danielski 19 kwietnia 2013


Uff, Soundtrack Blogerów ukończony, można więc wrócić do bieżącego blogowania. Mam nadzieję, że się stęskniliście za moimi "standardowymi" wpisami. Ja sam jestem spragniony mojego pióra i jestem ciekaw co wyniknie z tego co tutaj napiszę. Mam nadzieję, że wy nie mniej. Więc przeczytajmy co napisałem, bo umysł wyłączony więc piszę to co mi mózg na palce naniesie.
 
Szedłem sobie jakiś czas temu ulicą i zbliżałem się do przejścia dla pieszych. Będąc w pewnej odległości od pasów zaświeciło się zielone światło i ludzie idący obok mnie zaczęli biec, ja też - by zdążyć przejść. Nagle się zatrzymałem i zapytałem siebie - po co? Czy stanie się jakaś katastrofa jak nie zdążę i będę musiał czekać na kolejne zielone? Czy to zmieni moje życie, jeśli nie zdążę przebiec na tym zielonym? Czy gdzieś w chińskim zoo zapłacze mała panda?

Oczywiście przykład ze światłami i przejściem dla pieszych jest alegorią życiowego pośpiechu. Ludzie pędzą i gonią nie wiadomo za czym. Niczym pies za swoim ogonem. Zauważmy, że pośpiech jest najczęstszym powodem podejmowania złych decyzji. Przez pośpiech ludzie po pewnym czasie mają takie myśli:
A może jednak powinnam z nim być? 
Niepotrzebnie kupowałam/em te buty.
Zbyt pochopnie go/ją oceniłam/em. 
Mogłem/am być bardziej stanowczy/a.
Cofnąłbym czas by tego nie zrobić/by zrobić to inaczej/by zrobić to czego nie zrobiłem/am. 

Pośpiech jest początkiem żalu. Żal jest początkiem smutku. Smutek jest początkiem depresji. A to już może prowadzić do wszystkiego. Oczywiście kto jest bardziej zdyscyplinowany wyciągnie z tego odpowiednie lekcje. 

Błędem jest nie wyciąganie wniosków, ale większym błędem jest popełniać wciąż te same błędy. Często właśnie w pośpiechu, nie myśląc o konsekwencjach. Którymi czasem może być zranienie - nawet nieświadome i nieplanowane - dobrej i bliskiej ci osoby, zmarnowanie życiowej szansy czy osamotnienie. Chcesz tego?

Przy eliminacji pośpiechu ze swojego życia najtrudniejszym etapem jest uświadomienie, że żyje się z nim za pan brat. Często nie jesteśmy świadomi, że to on rządzi nami i naszymi decyzjami. Jednak gdy już sobie uświadomimy - można zacząć od najmniejszych kroków. Pamiętajmy, że chcemy być szczęśliwi. Moim pierwszym krokiem było niespieszenie się na światłach. Idąc spokojnie, spacerkiem pośród tłumów biegnących wokół by zdążyć, sprawia, że czuję się zwolniony z lejców pośpiechu. I powoli przenoszę to w inne sfery życia. 
A co jeśli uświadomisz sobie, że pośpiech tobą rządzi i nie chcesz tego zmieniać? Dla mnie odpowiedź oczywista - nie jesteś i nie chcesz być szczęśliwy.

Patrząc z perspektywy czasu na kopy jest sytuacji, w których przez pośpiech popełniłem duże błędy, podjąłem złe decyzje lub ich nie podjąłem w ogóle. To mi dało lekcję i nauczyło, aby teraz nie pozwolić by takie sytuacje powtarzały się tak samo często. Jasne, że nie uniknę ich w ogóle, lata mi zajmie nauka życia bez pośpiechu i cały czas popełniam te błędy, ale próbuję minimalizować ich ilość. Najważniejsze, że jestem świadom tego defektu i staram się naprawić to w sobie. Oraz naprawić błędy. 

A gdzie wy się spieszycie?

PS. Wpis numer 100 na tym blogu - chyba mogę otwierać szampana?



{ 19 komentarze... read them below or Comment }

  1. Pod względem chodzenia to zaliczam się do osób bardzo szybko chodzących, większość osób narzeka na moje tempo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli przejście z klasy do klasy/chodzenie jest tego odbiciem-> zabójczo się śpieszę.
    Z drugiej strony odkładam mnóstwo rzeczy na bok...
    Człowiek pędzi, pędzi nie wiadomo gdzie. I nic z tego nie ma. Co najwyżej skończy wcześniej... położy sie, odpocznie... lub popędzi robić coś innego.
    Ludzie zajmują sie byle czym, zawalają, by za dużo nie myśleć. A za dużo myślenia także może do czegoś wpędzić, prawda? :3 Szczególnie, gdy myśli się o niewesołych rzeczach... Dlatego ludzie czasem wolą pędzić i sie nie zatrzymywać... by nie myśleć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pośpiech i złe decyzje to mój chleb powszedni. Ostatnimi czasy jest tak prozaicznym powodem jak "rozpacz" z powodu wyglądu zawartości mojej szafy. Ciuchy nowe, kupione niedawno nie wiadomo dlaczego, skoro kompletnie mi się nie podobają.

    Pośpiech, nieuwaga, bezmyślność są powodem wielu głupich sytuacji i kłótni z moim facetem. Często już sama nie wiem, czy to ja gadam głupoty, czy on rozumie wszystko na opak. Pojęcia nie mam, ale wiem, że przez to nasze relacje są chłodniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Otwieraj!

    king.james

    OdpowiedzUsuń
  5. zostawiłam komentarz pod poprzednim postem z zapytaniem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja bym siebie dała do kategorii "Składanka Lifestyle" ;)

      Usuń
  6. do czego jak czego, ale do otwierania szampana się pośpiesz.
    Fajnie jest czytać, jak mądrze piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie osobiście denerwują ludzie, którzy idę powoli, ciągną nogę za noga jakby nie wiedzieli dokąd idą, tak samo denerwuje mnie jak stoję na światłach i zapali się zielone a auto przed de mną jeszcze stoi, ja w tym czasie już dawno bym się rozpędził

    OdpowiedzUsuń
  8. "Niepotrzebnie kupowałam/em te buty." - właśnie mi przypomniałeś, że mam kupić nowe buty na allegro :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie bardzo rozumiem jak tak szybko doszedłeś z pośpiechu do depresji ...
    Według mnie jakoś to przejście nie bardzo trzyma się kupy.
    Depresja to dużo bardziej złożone zjawisko i są poważniejsze przyczyny niż pośpiech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że są poważniejsze. Jednakże pośpiech również jest czynnikiem, który "pomaga" depresji.

      Usuń
  10. ja już przy 50 zaczynałam obsypywać się konfetti. :D

    a na zielone nie biegnę, za leniwa jestem.
    http://www.youtube.com/watch?v=x4x1DTs0ono

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolę: http://www.youtube.com/watch?v=-jmIyb8TIB0 choć powyższy numer znany mi i często bujam się do niego :)

      Usuń
  11. Kiedyś koleżanka powiedziała mi, że jak zamieszka w Warszawie to powiedzieli jej, że będzie biec po ruchomych schodach (ale zdanie;P). Po paru miesiącach złapała się na tym, że tak właśnie robi. A nie jest osobą która lubi się spieszyć. Ma czas tak rozplanowany, że wyjdzie o czasie, dotrze powoli i przed czasem. A i tak zdarza się jej biec, bo wszyscy biegną. Sama biegam po ruchomych schodach, wychodząc z metra bo nie lubię takich pomieszczeń. Idąc do pracy gdy rano schody na moje piętro nie są jeszcze włączone, albo w południe gdy się spóźniam. Jestem wysoka mam długie nogi i je wykorzystuje, szybko chodząc.
    Otwieraj szampana, tylko korkiem nie stłucz monitora ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja często mam w ciągu dnia mnóstwo rzeczy do zrobienia, spieszę się by wszystko ogarnąć a wieczorem zdaję sobie sprawę, że tak na prawdę nie wiele zrobiłam...dla siebie. Wydaje mi się, że w całym tym zgiełku i pośpiechu warto pomyśleć o sobie i każdego dnia przeznaczać chociaż godzinę tylko dla siebie. W tym czasie możemy poczytać książkę, wybrać się na spacer, zadbać o swoje ciało, medytować, słuchać muzyki, pomysłów jest wiele. Niekiedy warto zwolnić, by móc spojrzeć na swoje życie z większym dystansem. Jeśli nie załatwimy dziś jakiejś spawy, nie osiągniemy wyznaczonego celu w danym terminie, to w cale nasz świat się nie zawali.

    OdpowiedzUsuń
  13. ja już jakiś czas temu zaciągnęłam hamulec :) i naprawdę mogę powiedzieć-jestem szczęśliwa!
    nawet dziś rano jadąc samochodem do pracy zastanawiałam się o ile jest mi lepiej od kiedy "nie przeskakuję na żółtym", zatrzymując się na czerwonym podgłaśniam muzykę i cieszę się, że dano mi jeszcze chwilę relaksu przed pracą :)
    gratulacje z powodu setki :D

    OdpowiedzUsuń
  14. No niestety wraz z postępem cywilizacyjnym wzrasta pośpiech. Ludzie robią kilka rzeczy naraz albo- jak ktoś już tu wspomniał- biegną po ruchomych schodach. I w sumie po co? Życiem trzeba się delektować. Ludzie mówią, że lepiej załatwić wszystkie sprawy od razu i potem mieć spokój ale ja jestem innego zdania bo potem będą kolejne sprawy. Lepiej sobie najpierw odpocząć :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!

- Copyright © Czasem widziane -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -