Autor : Danielski 27 grudnia 2012


No, święta się skończyły, może wrócić normalność. Normalność także i na blogu. Mam nadzieję, że macie energię by znowu tu zaglądać, a jedzenie poszło wam w cycki - w przypadku pań, a w przypadku panów - cóż nie będę robił sobie konkurentów, więc oby poszło w brzuch ;)
Pisząc notkę o kobiecie biernej dostałem pewną wiadomość mejlową. Mam nadzieję, że moja Czytelniczka się na mnie nie gniewa, że musiała czekać i że to co napiszę - usatysfakcjonuje ją. Z resztą nie tylko ją, a każdego Czytelnika, choć dzisiejszy wpis raczej dedykowany kobietom. Tym kobietom, które chcą by faceci je podrywali. Miłej lektury.
Pozwolę sobie przytoczyć fragment wiadomości mejlowej:
Całkowicie się z Tobą zgadzam co do tego, że większość mężczyzn boi się zagadać do ładnych dziewczyn, no i tu pojawia się moje pytanie: co taka dziewczyna mogłaby ze swojej strony zrobić, żeby takiego chłopaka ośmielić? Wolałabym nie wykonywać pierwszego kroku, bo jeszcze by pomyślał, że się rządzę. Myślisz, że taki prosty gest jak serdeczny uśmiech wystarczy? Proszę podaj jakies praktyczne porady dla takich dziewcząt, bo się chyba zmarnujemy!
Przede wszystkim - jestem szczęśliwy, że przynajmniej jedna kobieta zdaje sobie sprawę z tego, że nie mamy łatwo i chce nam w jakiś sposób pomóc, ułatwić. Cieszę się też, że są dziewczyny, które chcą zejść ze swojego tronu i zrobić coś w kierunku uwodzenia faceta.

Aczkolwiek "wolałabym nie wykonywać pierwszego kroku, bo jeszcze by pomyślał, że się rządzę" - z tym się nie zgodzę. Uwierz, droga Czytelniczko, że facet oszaleje na Twoim punkcie jeśli zrobisz pierwszy krok. I nie wiem skąd pomysł, że mógłby pomyśleć, że się "rządzisz". Wręcz przeciwnie - ja bym pomyślał, że jesteś odważną, konkretną, pewną siebie dziewczyną, którą warto bliżej poznać.

Ale możesz wykonać inny pierwszy krok. Taki, po którym to facet myśli, że zrobił pierwszy krok i poderwał. Ty mu tylko ułatwiłaś, dałaś znak, że oczekujesz tego. 
Pytasz czy uśmiech wystarczy. W niektórych przypadkach jak najbardziej - jeśli facet odpowiednio odważny i konkretny. Pamiętaj, że uśmiech zawsze jest pożądany, jest częścią składową sukcesu. Nie tylko w podrywaniu, uwodzeniu. Jednak jeśli się uśmiechniesz z odległości 50 metrów, to nie będzie on skuteczny. Po pierwsze - facet może pomyśleć, że śmiejesz się z niego, po drugie, nie wiadomo czy to było kierowane do niego, a po trzecie - zanim podejdzie i coś powie (jeśli powie), zdąży 242073 razy zrezygnować ;) 

Ale przejdźmy do namacalnych i praktycznych porad. Postaram się bazować na tym co sam przeżyłem i/lub byłem świadkiem, więc będę dawał konkretne przykłady.
Tak jeszcze na starcie zaznaczę - to co działa na mnie, niekoniecznie zadziała na innym facecie - my, to jak kobiety - każdy jest inny, pamiętajcie.

1. Przede wszystkim, drogie panie, zauważcie, że facet zawsze będzie czuł strach - przed podejściem i zagadaniem. To musi być szybka, impulsywna decyzja, inaczej wszystko stracone. Ułatwcie to facetom i spróbujcie doprowadzić do takiej sytuacji, w której ucieczka byłaby idiotyzmem, a też nie miałby czasu na myślenie. 
Przykład 1:
w maju tego roku jechałem na weekend do domu. Gorące, majowe południe, słońce praży, ja na straszliwym kacu, w przedziale zaduch. Ale w przedziale oprócz mnie siedziała starsza pani i pewna naprawdę urokliwa i atrakcyjna dziewczyna. Jeżdżąc pociągami zawsze szukam miejsca gdzie siedzą fajne dziewczyny - szczęściu trzeba pomagać - ale w tym wypadku szukałem po prostu miejsca. Kac olbrzym dawał o sobie znać, a ból głowy nie ułatwiał w niczym. Niby to ukradkiem, ale zerkaliśmy na siebie. Pani nie pozwoliła otworzyć okna, więc wyszedłem do okna na korytarzu. Nie minęły 3 minuty, po chwili wyszła ta dziewczyna i zapytała po prostu "można?".
Widzicie - ja już nie miałem wyjścia - chciałem czy nie chciałem, pomimo bólu głowy - musiałem odpowiedzieć i kontynuować rozmowę. Dziewczyna się okazała inteligentna, zabawna i sympatyczna. Pomimo wspaniałej urody, wcale nie gryzła i nie było to takie straszne by pogadać. A okazała się jedną z najfajniejszych dziewczyn jakie poznałem w życiu. Ale to inna historia ;)
Lekcja drogie panie - zróbcie taki krok, który uniemożliwi facetowi ucieczkę i myślenie o strachu. W tym wypadku ona odezwała się pierwsza - ale nawet gdyby stanęła obok, bez słowa - nie mógłbym się nie odezwać. Zrobiła taki pierwszy krok, który sprawiał, że kolej na mój "pierwszy krok".
Przykład 2:
kolejny przykład z pociągu - chyba najbardziej obrazowe są. Jechałem do domu, w pociągu dość spore tłumy, więc musiałem stać na korytarzu - jedynie torbę mi się udało wrzucić do jakiegoś przedziału na półkę. Na korytarzu miejsca tak optymalnie sporo, więc nie najgorzej. Stoję tak chwilę, po kilku minutach podchodzi dziewczyna, która rozmawia przez telefon i słyszę jak mówi do słuchawki - "czekaj, bo znalazłam sobie miejsce". Rozejrzałem się dookoła - stamtąd skąd przyszła było wystarczająco miejsca, dookoła mnie wystarczająco miejsca by stać samemu, ale podeszła do mnie - uśmiechnąłem się, odwzajemniła. Mało jasny znak? Po chwili zakończyła rozmowę telefoniczną, więc nie zwlekając - zagadałem.
Lekcja - pokażcie facetowi, że to co zrobiłyście świadczy o tym, że chcecie go poznać. Ona spokojnie mogła mnie minąć i stanąć kilka metrów dalej i byśmy pewnie się nie poznali. Ale pomimo, że miejsca sporo - podeszła i pokazała w ten sposób, że oczekuje, że przynajmniej pogadamy. Było zabawnie. 


2. Zainteresujcie się facetem. Pokażcie, że w jakiś sposób stał się dla was interesujący. W sumie to nawet niekoniecznie on - cokolwiek związanego z nim. Napis na koszulce, przypinki na nerce, jakie zakupy robi, cokolwiek. Facet lubi mówić o sobie, więc spodoba mu się to, że zainteresowałyście się jakimkolwiek elementem związanym z nim. 
Przykład 3:
dla urozmaicenia - z pociągu. Siedzę w przedziale i czytam książkę. Na przeciwko mnie siedzi dziewczyna. Co jakiś czas próbuje zerknąć na okładkę, rzucić okiem co czytam. Niby banał, ale jednak okazała zainteresowanie. Dałem jej chwilę (bo to fajne uczucie być w centrum zainteresowania - wiem, taki egoistyczny jestem!) - ale nie pozwoliłem by się znudziła - i zamknąłem książkę i dałem jej mówiąc (nie zapominając o potędze uśmiechu - tym bardziej mojego ;) "Cejrowski, czytałaś?". Zaskoczona, trochę spaliła buraka nieoczekiwanym zwrotem akcji, ale podjęła temat i dyskusja się zaczęła.
Lekcja - małe okazanie zainteresowania przez kobietę od razu sprawia, że chcemy ją poznać - w końcu zainteresowała się nami, coś w nas musi być, a nam podobają się dziewczyny, którym my się podobamy ;) 
Przykład 4:
tym razem sytuacja, o której mi koleżanka powiedziała. Opowiadała, że strasznie spodobał się jej pewien chłopak na imprezie, i ona jemu chyba też. Ale tylko spoglądali na siebie i się uśmiechali, a nikt nie chciał podejść. W końcu wzięła ona od barmana serwetkę i pożyczyła długopis. Napisała coś na kartce, wyczekała moment, gdy był odwrócony do niej plecami i włożyła mu tą serwetkę do kieszeni. Po przeczytaniu od razu podszedł. Wiecie co napisała? "Ja też jestem nieśmiała :)" Czyniąc taki krok - zakochałbym się z miejsca - więc nie bójcie się panie. Kreatywność pożądana.


3. Facet ma w sobie (a przynajmniej ja) gen opiekuna, "pomocnika". Czasem wystarczy wasze zagubienie w oczach, konsternacja, czy głębsze zamyślenie by sprawić, że ma się ochotę podejść, pomóc, a co za tym idzie - zagadać i poznać. Także - bądźcie czasem "słodko" zagubione. Bywa, że faktycznie jesteście, więc nie musicie udawać.
Przykład 5:
około 23, wracam do siebie skądś tam, nie pamiętam. W pewnym momencie dostrzegam kobietę, która zdezorientowana patrzy na nazwy ulic i ewidentnie czegoś szuka. Akurat idę w jej kierunku, więc po prostu zapytałem - "w czymś pani pomóc, czegoś pani szuka?", odpowiedziała, że tej i tej ulicy. Akurat wiedziałem gdzie to jest i było to w moim kierunku to zaproponowałem swoje towarzystwo "bo i tak mam po drodze". Ochoczo się zgodziła, a z tego również wyrosła ciekawa znajomość.
Lekcja - w takich przypadkach nawet jeśli zapytałabyś sama - na pewno facet ochoczo by odpowiedział i spróbował pomóc - a czy można to nazwać podrywem? Nie, w końcu zapytałaś tylko o drogę (nawet jeśli znałaś trasę) - niech podczas rozmowy wyniknie "podryw".


4. Najłatwiejsza i najbardziej konkretna porada: zagadaj. Facet kocha jeśli kobieta w taki bezpośredni sposób pokaże mu: "ty mi się podobasz". Wystarczy zwykłe "cześć". Jak już wspomniałem - jesteśmy w połowie zakochanie w kobiecie, która interesuje się nami. Ciężko za pomocą zwykłego cześć? "Hej, która koszulka ładniejsza?" - zapytaj faceta w sklepie, jednakże pamiętając, żeby nie podcinać mu skrzydeł mówiąc "nie masz gustu".
Kiedyś dziewczyna w kasie, kasując moje produkty, powiedziała do mnie dwa słowa: "spaghetti dzisiaj?". Wiecie jak długo pakowałem zakupy, by móc jeszcze trochę porozmawiać? 
Innym razem - wracaliśmy ekipą z Żakinady, z rynku. Przed nami inna ekipa - coś tam się przekomarzaliśmy  nawzajem (w końcu studenci, początek Juwenalii, więc wszyscy się kochają), ale ogólnie pozytywnie, zabawnie. Jedna dziewczyna z tej drugiej ekipy, patrząc na napis na mojej koszulce mówi: "autoreklama?" (napisu nie zdradzę ;) i dyskusja się rozpoczęła. 


Podsumowując - musicie pamiętać, że faceci mają stracha. Odstrasza uroda (jeśli kobieta zbyt piękna lub mało urodziwa), odstrasza strach przed odrzuceniem. Na 10 podejść do kobiet jedno nieudane może spowodować spore zniechęcenie. Sprawcie, że facet nie będzie się bał z wami rozmawiać. Jesteście kobietami, macie znacznie łatwiej niż my, faceci. I pamiętajcie, że niektóre "działania" skutkują w określonej sytuacji - np. na imprezie czasem wystarczy wymiana spojrzeń i uśmiechów. Na ulicy wystarczyłoby np. upuszczenie czegoś - chusteczek, szalika, rękawiczki, czegokolwiek. Na pewno wkroczyłbym z pomocą.

I kolejna rzecz warta zapamiętania - niektórzy faceci, nawet ci super przystojni, to po prostu cioty. Możecie podejść i włożyć im rękę do spodni, mówiąc: "chodź się bzykać", a oni zaczną piszczeć jak dziecko, któremu mleczaki wypadają, i zamiast zapytać "gdzie?", zaczną uciekać. Tu należy się zastanowić nad tym czy aby na pewno chcecie ich poznać.

Jak widzicie, drogie panie - czasem nie trzeba wiele by facet do ciebie zagadał. Czasem trochę podstępu i sprytu, a czasem trochę udawania (ale w tym przecież jesteście dobre ;). Macie szereg możliwości by sprawić, że facet zechce do Ciebie zagadać.
Zapewne - ile was jest - tyle jeszcze byście dodały przykładów i swoich technik. Jaka jest Wasza najskuteczniejsza technika? W jaki sposób najciekawiej usidliłyście faceta? Podzielcie się tym w komentarzach!

RG



{ 9 komentarze... read them below or Comment }

  1. Za chwilę zacznę jeździć pociągami ;3.
    Przyznam, że jeśli chodzi o "serwetkę" to bym się bała, że mi się włożyć nie uda... Odwróci się, a ja spalę buraka^^'. Bo takie sięganie do kieszeni też dziwnie wygląda o///o'.
    Zakończenie mnie rozbawiło... Bujna wyobraźnia, choć podobno ci, którzy najwięcej mówią najmniej robią... Więc taki "macho" też może okazać sie ciotą, ehh~.
    Wgl. to zastanawiam się czemu chyba każdy myśli, że kobiety to mistrzynie udawania... Choć o to samo oskarżają mężczyzn kobiety... Czy w XXIw. nie ma miejsca na szczerość, wszystko musi być zaplanowane, ułożone i wyćwiczone? ._.'

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w ten sposób zdobyłam swojego chłopaka. Poznaliśmy się przez znajomych i od razu mi się spodobał. Postanowiłam, że do niego napiszę bo nie mogłam wytrzymać, strasznie mi zapadł w pamięć :D Zaczęliśmy się spotykać i już od dwóch lat jesteśmy parą. Niedawno mi powiedział, że to mu się właśnie bardzo spodobało i wręcz zaimponowało, że nie zachowałam się jak księżniczka czekająca na królewicza, nie mizdrzyłam się głupkowato, tylko na konkrecie sama wyszłam z inicjatywą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja inicjatywa w podrywaniu mężczyzn ograniczała się przeważnie do uśmiechu, ewentualnie jakiejś wymiany słów w pociągu na zasadzie- poproszę go o otworzenie okna w pociągu, a może on coś do tego doda:)Jednak z pewnym mężczyzną było inaczej. Ogólnie poznaliśmy się na sylwestrze, gdzie się świetnie dogadywaliśmy, ale sylwester się skończył, a on nie poprosił mnie o numer. Strasznie mi zależało na tej znajomości, więc przez wspólnych znajomych zdobyłam jego numer i wysłałam mu sms z nadzieją, że nie weźmie mnie za napastliwą wariatkę. Jak się okazało on też żałował, że nie wziął mojego telefonu. Tak oto poznałam mojego narzeczonego. Żyrafka

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego dziewczyny rzadziej podrywają albo rzucają jakąś inicjatywą, etc? Dlatego, że często się boją, że wyjdą na wariatkę, że coś się nie uda, itd. Że podejdą, zagadają, chłopak popatrzy, może się uśmiechnie, może odpowie jednym słowem, może nie, i tyle. Wtedy poczuje głupio, może i brzydko, jak idiotka. Z nami jest podobnie, jak z wami, Ray. Jeżeli raz nam się nie uda, drugi, no to trzeciego razu nie będzie.
    Przykład? A dobrze. Sklep z książkami, bardzo znany. Chłopak, całkiem niezły, kartkuje jakąś książkę, ogląda z każdej strony. Tak się składało, że tą książkę znałam, czytałam i bardzo lubiłam. Stanęłam sobie niby przypadkiem, niby nie, obok niego, uśmiecham się pięknie i mówię, że ją polecam, bardzo dobra. Uniósł głowę, popatrzył się dziwnie i mruknął 'mhm', po czym odstawił ją i sobie poszedł. Będąc nieskromna, nie wyglądam źle, więc nie zaprzeczę, że mnie zaskoczyła reakcja, jak i nieco obniżyła pewność siebie w tych sprawach. Takie coś nas również odstrasza. Wszystko jak zawsze zależy na kogo trafimy. Więc inicjatywa i chęci muszą płynąć z dwóch stron. Mam jednak nadzieję, że na tą notkę - w ogóle na Twojego bloga - trafi więcej facetów i że się dzięki niej - niemu - ogarną.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja jakoś nigdy nie miałam oporów co do podrywania według swojego męża. a ja po prostu nie wiedziałam, że to robię.
    w każdym razie, taka refleksja mi się nasunęła, że sztuka uwodzenia, podrywania zaniknęła w pewien sposób- u obu płci. często nie ma już tego niesamowitego napięcia, tylko kawan a ławę, cycki albo penis na stół. to przykre, ale gdy tak obserwuję po barach, w tramwajach cżesto to w ten sposób wygląda. albo jak zaczepki z piaskownicy, a chyba- nie o oto chodzi, bo sztuka uwodzenia potrafi być w gruncie rzeczy niesamiwtią, (s)ekscytującą zabawą.

    pozdrwiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie się z Tobą zgadzam. Już dawno nie ma gry w uwodzeniu. Nie ma tego uwodzenia, a krótka piłka. Dlatego ta dziewczyna z pierwszego przykładu - tak mnie zafascynowała. Bo dalsza znajomość rozwijała się jak rozgrywka rodem z komedii romantycznych co mnie niesamowicie fascynowało.

      Usuń
  6. Dzięki Ray, trochę mnie uspokoiłeś. Tak jak autorka maila czasem boję się, że przesadzę z pierwszym krokiem. Mojej przyjaciółki mąż twierdzi, że faceci się mnie boją ;)
    Będę lepiej wiedziała jak z Wami postępować ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z pociągów to też mogłabym całą książkę napisać o moich sposobach podrywu i chłopaków, którzy mnie podrywali :) Połowa z nich dotyczyłaby książek. Przypomina mi się jak poderwałam pierwszego chłopaka, z którym byłam w "prawdziwym związku", jeśli tak to można nazwać. Zauważyłam, że sam czyta immunologię (wywnioskowałam, że medyk), więc sama ostentacyjnie pokazywałam okładkę swojej pt. "Fizjologia zwierząt". Udało się. Zagadał. Po pewnym czasie, jak już byliśmy ze sobą, wyznałam mu, że wyciągnęłam książkę tylko po to, żeby do mnie zagadał. Śmiał się i mówił, że przez cały czas był przekonany, że w ogóle nie byłam nim zainteresowana dopóki nie zagadał.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!

- Copyright © Czasem widziane -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -