Autor : Danielski 1 lutego 2013


Pisząc tego posta skubię sobie słonecznik. 
Nie, wróć. Pisząc to, staram się zachować silną wolę by klikać w klawiaturę, a nie sięgać rękami po ziarenka. Póki co ziarenka wygrywają. Mógłbym o tej walce jeszcze trochę napisać, ale myślę, że w połowie czytania byście zasnęli. O ile już tego nie zrobiliście. W takim razie przejdę do sedna. A więc przerwy. Spokojnie, nie mojej (w tym momencie zakochane we mnie czytelniczki powinny odetchnąć z ulgą ;)). To o czym? Szerzej przeczytacie niżej.


Temat ten został zainspirowany rozmową w cztery oczy z inną blogerką, choć termin ten w przeszłości często używali inni moi znajomi.
To o jaką przerwę mi chodzi?

Zacznijmy od przykładu. 
Hipotetyczna Izabela jest w związku. A potem nie jest. Bo chłopak ją zdradził, bo ona zdradziła go, bo nie podobało się jej to, że on chrapie, bo zupa była za słona, bo ma małego, bo spaliła jego kolekcję suszonych motyli, bo jemu się nie podobają buty emu. Nieważne czemu. Już po związku. I teraz nasza Hipotetyczna Izabela ogłasza światu, wszem i wobec - robię sobie przerwę od facetów.

Przerwa w pracy, w szkole, od kawy - jak najbardziej właściwa i wskazana. Ale czy przerwa, od osobników płci przeciwnej jest w ogóle możliwa?

Moim zdaniem nie. Moim zdaniem Hipotetyczna Izabela może sobie mówić co chce. Może trajkotać nawet, że zrobi sobie tak długą przerwę, że błona jej na nowo wyrośnie. A żadnej przerwy tak naprawdę nie ma. 
No bo przepraszam bardzo - ogłaszam, że moja pauza jest bezterminowa, a tu nagle po miesiącu poznaje faceta, który zawróci mi w głowie. Czy wtedy mam go olać bo "mam przerwę"?

W jakim celu jest robiona ta przerwa? By nie cierpieć. Bo przecież każdy następny facet może być taki jak były. Łatka być musi. Nie można zrobić sobie przerwy od tego co się ma na co dzień. Wyobraża ktoś sobie przerwę od oddychania? 
Z płcią przeciwną mamy do czynienia wszędzie - w sklepie, w szkole, na uczelni, w pracy, w autobusach. W każdym z tych miejsc jesteśmy "narażeni" na poznanie kogoś. Może kogoś kto nas ponownie skrzywdzi. Jutro, za miesiąc, za rok. Ale może też kogoś takiego, kto nas uszczęśliwi - jutro, przez najbliższy miesiąc, przez najbliższe kilka lat.

Jeśli nawet naszej Hipotetycznej Izabeli wyjdzie przerwa długotrwała to czy będzie ona miała pozytywny wpływ? A skąd. Straci czas i możliwości poznania kogoś interesującego. Stanie się wyobcowana, straci kobiece umiejętności. A w tym wszystkim zatraci poczucie własnej wartości, wysokiej samooceny. 

Przerwa istnieje tylko w teorii. Nie można określić, że nie chcę już mieć nic do czynienia z facetami czy też kobietami, bo to nie będzie miało miejsca bytu. Z każdej strony będziemy bombardowani testosteronem bądź estrogenami. I korzystajmy z tego, nie zamykajmy się w kopule tylko dlatego, że poprzedni związek był do dupy (lub fajny, ale i tak chcemy "przerwę"). Nie nazywajmy niczego przerwą, tylko chwilowym postojem. Łapaniem stopa. Czekaniem na okazję. Ale nie łapmy tego stopa tam gdzie nie wolno lub gdzie auta nie jeżdżą, pomóżmy swojemu szczęściu.

Nie zakładajmy niczego z góry. Przerw w związkach, z facetami czy kobietami. Nie zakładajmy, że się nie uda. Ale też nie zakładajmy, że się uda. Pozwólmy trwać chwili, niech ona wytoczy nam meandry w jakich popłyniemy. Wtedy osiągniemy największy sukces i nigdy nie stwierdzimy, że potrzebujemy przerwy. 

Poza tym - wyobrażacie sobie bym ja zrobił przerwę na przykład w pisaniu?



{ 18 komentarze... read them below or Comment }

  1. Ciekawe. Bardzo ciekawe. Dotknęło mnie do głębi. Hmm... dawno tego nie czuła po przeczytaniu jakiegoś wpisu na blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przerwę zazwyczaj robi się w związkach, a nie w kontaktach z płcią przeciwną. Przerwę robi się po to, aby poznać kogoś bardziej w trakcie tej przerwy, zanim się z kimś będzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już się przestraszyłam, że robisz sobie przerwę w czytaniu i faktycznie, czytając dalej, odetchnęłam z ulgą:P
    A co do przerw, to masz całkowitą rację (kurcze, czy ja muszę się we wszystkim z Tobą zgadzać?!). Ja np. nie mam zamiaru robić sobie przerwy od facetów, bo to naprawdę nie ma sensu. Nawet po bolesnym rozstaniu warto jest się z kimś spotykać. Chociażby po to, by zapomnieć. Jak to się mówi: klin klinem:)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. *Miałam na myśli przerwę w pisaniu
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uff - zakochane czytelniczki właśnie odetchnęły z ulgą ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlatego jestem od ponad 2 lat sama ;) Bez uprzedzeń, chyba ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jednak uważam, że przerwy są dobre. Czasem straci się ukochaną osobę i trzeba sobie dać czas na nowy związek. Nie chodzi też o to, że nowy związek porównuje się z wcześniejszym i przykleja łatki- po prostu czasem dobry jest czas dla siebie. Żyrafka

    OdpowiedzUsuń
  8. A idź! Z tym wstępem i tytułem naprawdę się przestraszyłam, że to ty chcesz sobie przerwę zrobić... Choć na moje ferie to może i nie przeżyłabym tragedii xD
    Przyznam, zę w pierwszej chwili sądziłam, ze masz zamiar napisać o przerwie, a potem o powrocie i się zaniepokoiłam. Na szczęście nie... Cóż, zgadzam sie z tobą... Przerwa jest tylko teoretyczna-do czasu, gdy kogoś nie spotkamy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mógłbym złamać serc moim czytelniczkom ;))

      Usuń
  9. Moim zdaniem nie chodzi tu o przerwę od "przeciwnika płci przeciwnej", a przerwę od zaangażowania włożonego w związek. w tej "przerwie" powinno wziąć górę spontaniczność i brak stresu, związanego z związkiem. Nie powinno się wykluczać całkowicie kontaktu z kobietami/mężczyznami.

    Tak powinno być. Szalone młode dziewczyny w wieku wczesno-szkolnym jak się pokłócą z kolegą z klasy obiecują sobie, że nie odezwą się do chłopaka już. Najlepiej w zmowie z jakąś inną koleżanką. Trochę niedojrzałe, nieprawdaż? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uff, odetchnęłam z ulgą, już myślałam, że Ty robisz sobie przerwę...
    A co do przerw, oczywiście jest to niemożliwe, bo przecież na każdym kroku mamy do czynienia z płcią przeciwną. Przerwa w związku? Moim zdaniem jeśli dwoje ludzi na prawdę się kocha to nie potrzebuje żadnej przerwy :)

    Pozdrawiam Cię Ray ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mi się wypowiadać ale masz mistrza za
    1) Hipotetyczną Izabelę
    2) Przerwę tak długą, że błona odrasta :)
    Śmiechłam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. A może im bardziej chodzi o przerwę w aktywnym poszukiwaniu samca, ale jak się ktoś sam zakręci to czemu nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na czym polega "aktywne" poszukiwanie? :)

      Usuń
    2. np. prowokujące zachowanie (uśmieszki, zalotne spojrzenia), bywanie w miejscach, gdzie bardzo łatwo poznać facetów, zakładanie profili na portalach randkowych (podobno coraz modniejsze), zagadywanie i w ogóle myślenie o "tych sprawach"

      Usuń
  13. a czy takim hipotetycznym Izabelom (:D) nie chodzi o przerwę od poważnego związku i budowania jakichś trwałych relacji, a nie ogólnie przerwę od facetów? no która normalna by seksu odmówiła! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są takowe, są :P Choć mało, ale jednak. Kobiety mówiąc przerwa od facetów - mają dokładnie to samo na myśli mówiąc "przerwa od związków". Takie synonimy.

      Usuń
  14. Masz całkowitą rację, ponieważ natury się nie oszuka i zawsze znajdzie się ktoś, dla którego głowę się traci.
    I więcej mnie nie straż, bo po tytule już myślałem: kurde, sława mu odbiła i sobie wczasy robi?!:)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!

- Copyright © Czasem widziane -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -