- Powrót do głównej »
- Damsko - męsko , O kobietach »
- Jeszcze cię nie znam, ale wiem, że jesteś jak mój były
Autor : Danielski
17 stycznia 2013
Znajomi często mnie pytają - Ray, czemu nie znajdziesz sobie w końcu dziewczyny na poważnie, a nie ciągle tylko krótkie znajomości? Co im odpowiadam? "Nie chcę". Mimo, że w ten sposób ich oszukuję. Bo chcę. Ale jak tu zdobyć kobietę, skoro ta, z góry traktuje mnie jak swojego byłego? Jak mam się przekonać jeśli w chwili poznania jestem nacechowany brudami jej ex?
Kobiety narzekają - nie mogę nikogo znaleźć, boję się związać, bo mój były miał małego, bo był zaborczy, bo nie chciał się ze mną bzykać, bo tamto i siamto. W dupach się poprzewracało. W ten sposób torujecie innym facetom drogę do siebie.
Co z tego, że będę dysponował 20 centymetrowym sprzętem, skoro nie będziesz chciała się przekonać? Nie, wróć - ja nie będę chciał ci go pokazać. Co z tego, że jestem wyrozumiały i cieszę się, że masz swoje życie i rozwijasz swoje pasje? A nie, jednak nie pozwolę - bo zniechęcasz mnie bym ci to udowodnił.
Byłyście kiedyś w innych związkach. Jasne, o to pretensji nie mam. Było świetnie, cudownie, beznadziejnie, tragicznie. Ale związek się zakończył. Facet zniknął z waszego życia - przynajmniej z tego najbliższego. I co dalej?
Poznajecie innego. I od powitania przypinacie mu łatkę i błędy byłego. Na pewno masz małego jak ON, na pewno jesteś zaborczy jak ON i pewnie nigdy mnie nie doprowadzisz, skoro ON tego nie zrobił.
Poznajecie innego. I od powitania przypinacie mu łatkę i błędy byłego. Na pewno masz małego jak ON, na pewno jesteś zaborczy jak ON i pewnie nigdy mnie nie doprowadzisz, skoro ON tego nie zrobił.
Znacie te żółte karteczki przyklejane na lodówkę w celu szybkiej informacji? Kobiety przesiąknięte byłymi wręcz oklejają nimi każdego następnego faceta. Oklejają i oczekują, że on będzie sobą i ochoczo weźmie się za podryw. Zapomnijcie!
I jeszcze powiedzą - naprawdę jesteś fajnym facetem, ale mój ex był taki zaborczy, że boję się teraz wiązać. Kominek na swoim blogu napisał świetny tekst - o tym, że warto wchodzić w związki bez przyszłości. Ja dodam, że nawet niekoniecznie związki - a nawet relacje. Po pierwsze - nigdy nie wiesz jak się rozwinie ta znajomość, a po drugie - "bzykać, bzykać, bzykać!".
Często lubicie tego nowego faceta, darzycie go sympatią. Ale nie
pozwalacie mu być sobą. Przez to, że musi wymazać kartki, które nie
należą do niego. Mając je czyste istnieje możliwość, że popełni takie
same błędy jak twój były. Ale istnieje też możliwość, że pokaże to, na
co go stać.
Kobieto - to, że ci nie wyszło z byłym partnerem - to nie jest wina faceta, którego poznałaś teraz. Jego wtedy nie było w twoim świecie. On nie zna błędów popełnionych przez byłego, pozwól mu popełnić swoje. Ucz się. Pozwól mu wziąć ciebie taką jaką jesteś. Daj mu wejść z tą znajomość z czystą kartą, którą dopiero będzie mógł zapełnić - błędami, a może pozytywami. I obojętnie czy to jest facet numer 2 czy 12.
Pamiętajcie. Mało rzeczy zniechęca równie mocno jak przypięcie "kartki byłego".
Tweet
Dlatego ja, nieświadomie, ale dostrzegam to z perspektywy czasu, wybierając kolejnego mężczyznę, który będzie mi towarzyszył, wybrałam takiego, który jest ZUPEŁNYM przeciwieństwem mojego ex :D
OdpowiedzUsuńWięc uciekłaś od tego typu?
UsuńPrzeciwieństwo jest bezpieczne..? Tak mówi podświadomość...?
Myślę, że bezpieczne. Jesteśmy szczęśliwym narzeczeństwem i już nie raz słyszałam, że pasujemy do siebie jak mało kto. Być może dlatego, że ja i mój ex z kolei byliśmy jak dwa przeciwne bieguny. ;)
UsuńRay.. Gdy ktos został zraniony będzie widział zagrożenie, powtórkę... Kobieta zraniona od razu ci nie zaufa i będzie widzieć. Będzie się obawiać. Musisz powoli zdobywać jej zaufanie, wiarę... Uwierz, że w zależności kto i jak przyjmuje może to trwać dłużej lub krócej, lecz się da :3
OdpowiedzUsuńCzasem jest bariera... Czasem jedna osoba wystarczy, by na wszystkich spojrzeć w pewien określony sposób.
Hah, i schodzisz na... Kobieta się w końcu sama przekona, jeśli bedziesz z nią pewien czas sama się zaciekawi czy coś xD. Zresztą chyba raczej nie zaczyna się od zdjęcia spodni, trzeba zrobić coś przed^^'. Trochę delikatności... przekonywania nie tylko słownego i zechce przekonać się jak jest naprawdę-> choć przykład to ty wybrałeś przedni. Naprawdę.
Wspomnienia zostają, obawa także. Jak ze stereotypami-skądś sie wzięły, lecz czy to znaczy, ze wszyscy tacy są? Bądźże przekonujący i postaw sobie jako wyzwanie pokazanie, iż jest inaczej, no! A nie... poddawanie się ._.'
Jakby myśliwi rezygnowali za każdym razem jak im sarna ucieknie to na ścianach nie mieliby tylu trofeów.(do czego ja przyrównuję?!)
Słonko... A ty czasem nie obklejasz? Widzisz kogoś, patrzysz... Albo patrzysz na kogoś przez pryzmat przeszłości, własnych doświadczeń. Ludzie to robią choćby podświadomie. Nie podchodzisz do każdego, a do tego kto się się spodoba... kogo uznasz za ciekawego czy tego wartego. To też jakieś ocenienie, prawda? To chyba naturalne-w tej kwestii.
Idę dalej... Ex był taki, więc się boi. Ślad w psychice zostanie i na początku się człowiek boi-pisałam o tym-udowodnij, że jest inaczej-powtarzam się.
A po trzecie: "Nic nie tracisz". Co najwyżej trochę czasu, acz dając trochę z siebie można wiele zyskać... I poznać naprawdę kogos ciekawego, innego.
Czy musi wymazywać? Nie... Musi pokazać, ze jest inny... Ktoś ma lęk, lecz wystarczy, by ktoś inny był właśnie sobą i nie popełnił tego bledu. W końcu się o tym zapomni... Nie wracając do tego. Lecz jeśli ten ktos popełni takie same raniące błedy to się tylko poglębi i ktoś dalej będzie miał gorzej. Jakby ciebie ktoś cały czas kopał w tyłek... Poszedłbyś do kogoś innego i znowu to samo to trzeciej osobie byś chyba nie nadstawił :3
Nie jest jego wina, acz wmawiają nam, że trzeba się uczuć na błędach. Trzeba i-nie tylko kobiety-czerpiąc wiedzę z przeszłości podchodzą ostrożniej. Nie zapominają, bo przecież tylko głupiec zapomina, prawda? Dzieci kochaja tak szczerze i są pełne zaufania, bo nie zostały zranione-dlatego chyba pierwsza miłość jest tak idealizowana, nazywana najczystszą itd. Bo ktos kto nie był nigdy zraniony nie chroni sie przed ranami... W żaden sposób, a od razu daje całego siebie. Czym więcej ludzi, którzy zranili tym nowych ostrzej oceniamy. Popełniaj swoje... Lecz nie tak ciężkie. I licz sie z tym, że jeśli już na początku popełnisz błąd taki sam lub podobny do byłego to automatycznie w głowie zapali się czerwona lampka... Czy to dziwne?
Mój drogi... lęk przed powtórka to nie dopisanie ci błędów byłego. W każdym razie jak dla mnie... To raczej ostrożność i przeczulenie.
Przepraszam za dziwną formę. Czytałam kawałek ("akapit") i pisałam, wiec... ^^'
Ray znowu zły, bo znowu wszystko sprowadza do seksu. Nie ładnie, nie ładnie :)
UsuńLęk, strach. Rozumiem. Logiczne. Ale czy ten Nowy jest temu winien? Ja nadstawiam tyłek - bardzo chętnie. Niech kopią. Stanę się silniejszy. A to ich strata, że chcą kopnąć, zamiast kokieteryjnie złapać.
Myślisz, że nigdy nie byłem kopany? Poza tym - nie pisałem stricte w moim imieniu. Znam wielu facetów, którzy myślą podobnie. I których także to drażni i odrzuca.
I tu się znowu sprowadza do tego, że kobieta jest bierna - niech facet się trochę postara, w końcu straci co najwyżej "trochę czasu". A kobieta już nie musi, najlepiej niech podcina skrzydła mówiąc: myślę o ex.
Kobiety niepotrzebnie boją się niepowodzeń. One mogą nastąpić nawet w szczęśliwym związku. A bez ryzyka - nie przekonają się. Ja, pomimo tylu niepowodzeń - nie poddaję się. Bo po co? Jak się poddam to przegram. I często kobiety popełniają te same błędy, czynią te same zło. I co z tego. Skoro raz mnie dotknęło to już się uodporniłem.
"Bądźże przekonujący i postaw sobie jako wyzwanie pokazanie, iż jest inaczej, no! A nie... poddawanie się" - to nie jest poddanie się. Chciałabyś być wyzwaniem? Przecież tego nie lubicie. Poza tym - skoro na każdym kroku skrzydła są podcinane, a wiatru w żaglach nie ma, to jak się "starać"? Ona powinna być równie przekonująca, że jest warta tych starań. No tak, kobiety są bierne.
Skończ z tą biernością, może przyciągasz takie kobiety. Ja w większości znam dziewczyny inicjujące sytuacje, związki, relacje, przygody...
UsuńTwój komentarz był tysięcznym komentarzem!! Dzięki !
UsuńZa każdym razem, jak czytam takie wpisy, zastanawiam się czy mieszkam na innej planecie niż piszący. Bo - przysięgam na wszystkie posiadane skarby (czyli aparat i kota) - nie znam żadnej laski, która eee... robi to, co opisałeś. Owszem, zdarzyło mi się powiedzieć: "nigdy więcej nie zwiążę się z muzykiem", ale była to bardziej forma żartu niż poważne przylepienie każdemu muzykowi łatki puszczalskiej kurwy. Tacy są tylko muzycy popowi! :P
OdpowiedzUsuńWszyscy muzycy popowi. Ot, kolejna łatka.
UsuńSzkoda kota...
No nie mów, że nie złapałeś żartu :)
UsuńNie wypada mi się nie zgodzić.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci Ray, że słabo trafiasz. Fakt, mam mnóstwo koleżanek które tak robią i popełniają wiele innych błędów, ze aż mi, jako kobiecie szkoda jest tych kolesi z którymi sie spotykają. Jednak nie wszystkie takie jesteśmy, wystarczy dobrze poszukać:) Z drugiej strony wy też święci nie jesteście i mówienie na pierwszym.drugim spotkaniu 'moja była komentowała moja gre po meczu i to bylo straszne', 'mam nadzieje ze nie przeszkadza Ci jak facet czasem lubi zagrac w Diablo, bo moja byla strzelala focha...' tez nie jest OK. Nie, nie przeszkadza mi ze facet idzie z kumplami na piwo, albo gra w zombiaki, albo jest fanem pilki noznej, ale prosze, nie uswiadamiajcie nas ze tego chcecie bo dobrze o tym wiemy.
OdpowiedzUsuńedit: przynajmniej wiekszość z nas o tym wie i to akceptuje, a reszta.. skoro na wstępie robi problemy to może warto ją uswiadomić ze nie ma do tego prawa:)
Usuń~ Keira :)