Autor : Danielski 13 lutego 2013


Laptop w dalszym ciągu w serwisie, więc w dalszym ciągu męczę się z małym notebookiem, z małą klawiaturą i zbyt czułym touch padem. Ale pisać trzeba, a dziś temat, po którym głównie czytelniczki zechcą mnie co najmniej zlinczować, jak nie wysłać do kamieniołomu na lata ciężkich robót. Choć nie wiem czemu, w końcu nie jestem całkowicie normalny. A tematem dzisiejszym są jutrzejsze Walentynki. 

Jutro święto, na które kobiety czekają z wytęsknieniem, a faceci z grozą. Walentynki, a więc święto zakochanych. Od tygodnia każdy sklep, każda piekarnia, każdy kiosk wystrojony jest w czerwone serduszka i inne głupoty związane z tym świętem. 

Rzygam tęczą.

Ja nie obchodzę Walentynek, nie lubię Walentynek i nie zamierzam zmieniać zdania. Podsłuchując wielu kumpli, bliższych i dalszych, na przestrzeni lat, śmiem twierdzić, że wielu facetów podziela moje zdanie. Dlaczego 14 lutego mam okazywać miłość? 15 lutego już nie? A czym się różni 14 luty od na przykład 28 września? To już będzie gorszy dzień na okazanie miłości? 

Należy zauważyć, że to święto jest głównie dla kobiet. To one oczekują prezentów, zaproszeń do restauracji, kina, teatru, wróżki, na spa i inne. Oczekują kwiatów, czekoladek, najlepiej w kształcie serca. Wielu facetów spełnia te oczekiwania, ale głównie z powodu poczucia obowiązku. Nie z przyjemności, nie dlatego, że chce sprawić swojej kobiecie przyjemność. Nie dla okazania uczuć i miłości. Tylko dlatego, że tak wypada. Czy to wówczas ma taką samą wartość? 

Czy jeżeli przyniosę jej bukiet kwiatów 21 maja, sam od siebie, bo miałem ochotę sprawić jej przyjemność, ten bukiet, ten podarunek będzie miał mniejszą wartość niż ten kupiony w Walentynki? Który kupiłem bo wypada?

Dla  mnie Walentynkami może być data poznania mojej kobiety. Data pierwszej randki. Pierwszego pocałunku. Pierwszej spędzonej wspólnej nocy. I nie muszę tych walentynek obchodzić raz w roku. Dla mnie walentynkami może być każdy spędzony dzień przy mojej ukochanej. Bez zbędnej otoczki czerwonych serduszek na każdym kroku. Bez nacisku, bo Walentynki, bo wypada.

Nie chcę obchodzić święta, do którego jestem zmuszany. Walentynki na mnie działają odwrotnie niż ich cel. Czuję się zewsząd zaszczuty obowiązkiem ich obchodzenia. Chcę by moje Walentynki były dniem, który i dla mnie i dla mojej kobiety będzie dniem szczególnym. Dniem, na który będziemy się przygotowywali z radością i szczęściem. 

Nie tak jak dziś - z zażenowaniem, poczuciem nacisku, bo trzeba.

To który kamieniołom jest mój?



{ 17 komentarze... read them below or Comment }

  1. Mam Ci wskazać drogę na kamieniołom? Hahahahahahhahhaahahahahahahahahaha

    Głodny nie zrozumie sytego, chomik kota, a Aurora ... Aurora cholernie dużo rozumie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A urodziny obchodzisz? A dlaczego? Przecież to dzień jak każdy inny, każdego dnia możesz się cieszyć, że się urodziłeś :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I cieszę się. Poza tym - data urodzin jest mi datą blisko, moim indywiduum. Ty nie masz w kalendarzu napisane kiedy mam urodziny - ale masz napisane kiedy są Walentynki :)

      Usuń
  3. Do kamieniołomu możemy iść razem, bo mam identyczne zdanie jak Ty. Walentynki są przereklamowane. To święto komercyjne i tyle. Chodzi tylko oto, aby wyciągnąć kasę od ludzi. To raz. A dwa, tak jak napisałeś, że nie tylko w święto zakochanych trzeba okazywać uczucia, ale także w inne dni. Jak chodzę po galerii i widzę te wszystkie wystawy z serduszek to mnie mdli. Bo co z tego, że mój facet 14 lutego da mi chociażby różyczkę czy zaprosi gdzieś do knajpy, jak w inne dni będzie mnie olewał, nie dbał o nasz związek itp. Także, ja również walentynkom mówię NIE!
    Na razie przeczytałam tylko dwa posty (ten i ostatni o słowniku pojęć damskich, swoją drogą to jak to opisałaś, np. poncho mnie rozwaliło totalnie:D), ale jutro wrócę i przeczytam resztę :)Chyba zyskałeś kolejną czytelniczkę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. 15-stego też możesz okazać miłość. Komuś kto ma imieniny, urodziny lub po prostu zamiast 14-stego, obchodź walentynki 15-stego. Taki wyłam z systemu...
    Oh, walentynki to taka tradycja. Nie chciałbyś, żeby tak jednego dnia chociaż ktoś ci okazał miłość... tak bardziej niż codziennie? Tak specjalnie^^'.
    A wielu facetów nie daje tych "prezencików" w ogóle. A choć kwiatek... Głupi kwiatek. Powiedzenie choć słowa... no pokazanie, że się pamięta coś znaczy. Zwykle wiele, bo kobiety to kobiety. Dla nich takie drobnostki sie liczą i w ten dzień-z tradycji-chcą poczuć się naprawdę kochane. Twoja dziewczyna nie potrafi ci tego okazać i obowiązek leży tylko po twojej stronie? Cóż, przykro mi, bo to święto dla obu osób.
    Bukiet 21 maja sprawi jej wielką przyjemność... Lecz tak z niczego-co w stylu większości facetów raczej nie jest-może ją zdziwić czy wzbudzić podejrzenia, że coś zbroiłeś(cóż, moja koleżanka widząc mężczyznę z kwiatami w zimie stwierdziła, ze idzie na przeprosiny-> tak sie utarło.)... Cóż, jak będziesz czysty na pewno bardzo się ucieszy^^.
    Wgl. to zauważyłam, że przed różnorakimi świetami wiele par sie kłóci. Jeśli to sposób na uciekanie przed "przykrym obowiazkiem" to nie jest za dobry. Wy może jesteście wolni, acz kobiecie jest zazwyczaj baardzo przykro :/. "Mężczyźni"... Jak nie che się obchodzić to może lepiej wcześniej ucałować w policzek i powiedzieć? Zamiast uciekać czy się zmuszać. Kobieta zrozumie-> powinna.
    Kamieniołom czy ciężkie roboty... Hmm... Spraw, żeby z mojego pokoju zniknął "artystyczny nieład" nazywany przez moją kochana rodzicielkę bałaganem.

    OdpowiedzUsuń
  5. jestem jakaś inna, bo Walentynek nie lubię, ale jeszcze bardziej nie lubię... pewnie przeczytasz, bo nawet wspomniałam o Tobie w walentynkowym poście, choć nie w tym kontekście.

    po kilkudziesięciu nieprzespanych godzinach i o szóstej rano włącza mi się zmysł korektora: TO święto; podarunek, KTÓRY kupiłem... i jeszcze kilka kwiatków. :P sorry, kiedyś będę polonistką, której nienawidzą wszystkie dzieci, musiałam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wyłapanie owych literówek. Jak już wspomniałem - przy małym notebooku ciśnienie mi kilka razy podniosło się, więc mogłem coś przeoczyć.

      Usuń
    2. jak zobaczyłam, że odpowiedź nie brzmi "to mój blog, spierdalaj", to aż postanowiłam to dla Ciebie odszukać: http://1.bp.blogspot.com/-EOAT9XCPsz8/UQhGmgvnAbI/AAAAAAAAAlM/EGU8l5QBnEM/s1600/72.png :)

      Usuń
  6. de facto wszystkie święta nawet religijne sa od dawna komercyjne i zmuszają ludzi do zakupow,przygotowania określonych potraw,zachowania,rytuałów.kto chce robi kto nie chce nie robi,to samo się tyczy dnia babci,kobiet czy świstaka etc,z tego Walentynki wydają mi się jeszcze najfajniejsze chociaż u nas jeszcze dość świeże,postanowiłam je obchodzić nawet sama,celebrując Miłość do Siebie! ale jak zwykle nic na siłę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To takie modne nie lubić Walentynek ;) nie no, bo poważnie, wszyscy wokół tylko nie lubią Walentynek, że mnie już to nudzi, więc aby się wyłamać, ja powiem że lubię! :P Ale tak poważnie, to nie mam pary, więc nie mam czego obchodzić ;)
    Natomiast same Walentynki rozumiem trochę inaczej, ze szkoły to pewnie wyniosłem, bo nam mówiono, że jest to dzień, w którym możesz "bezkarnie" wyznać swoje uczucia i nikt cię nie wyśmieje itp. (kartki walentynkowe przesyłane w szkole może też znasz). Po prostu taki dzień aby się odważyć. I do mnie to trafia. Czemu nie w inny dzień? No niby też można, ale jak pisał ktoś tam wcześniej - taki jeden dzień chociaż jakiś, któryś musiano wybrać, padło akurat na 14 lutego ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja lubię walentynki bo są eventy w MMO :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wydaje mi się, że taki bukiet dany 21 maja znaczy więcej, bo jest dany z potrzeby serca a nie dlatego, że tak trzeba, bo są walentynki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Walentynki - dla mnie dzień jak każdy inny, chociaż widok 10 facetów w kolejce do kwiaciarni po jeden głupi kwiatek nie jest codziennością. Aaa i hasło do kumpla: aaa kupuję żeby nie było - cudowne, pewnie każda kobieta tak by chciała.
    Wolę dostać kwiatka 21 maja ot tak się niż 14.02 :)
    a tak na marginesie 15.02 mamy rocznicę z facetem więc jakieś tam "Walę tynki" są nieważne :D

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. o Boże. cały czas rozkminiałem, jak tytuł ma się do treści. widząc tytuł oczekiwałem jakiegoś wywodu o wyższości drinków nad piwem czy coś takiego. dopiero potem zajarzyłem, że to kolejny żarcik słowny, tuż obok walę-tynki

    OdpowiedzUsuń
  12. Cóż Ray - ja mimo iż kobietą jestem uważam bardzo podobnie do Ciebie.
    Nie jara mnie to święto własnie z powodu przymusu na romantyczność.
    Dziesięć razy wolę kolację na którą zabierze mnie facet z własnej woli od tej "narzuconej" z góry:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Popieram część przedmówców i Ciebie. Walentynki to komercyjne święto, które z wyrażaniem uczuć nie ma nic wspólnego. Owszem, romantyczność w tym dniu byłaby mile widziana, ale ze względu na całą tą atmosferę, jak to nazwałeś - z obowiązku. Osobiście o wiele bardziej ucieszyłyby mnie kwiaty bez okazji, czy kolacja w zwykłą środę. A tak na marginesie, to muszę przyznać, że piszesz wspaniale i super, że są jeszcze tacy faceci.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!

- Copyright © Czasem widziane -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -