- Powrót do głównej »
- O kobietach »
- Urojone niedoskonałości
Autor : Danielski
21 grudnia 2012
Dzisiaj koniec świata, więc w zasadzie powinienem o tym coś napisać. Jednakże o końcu świata jest dzisiaj wszędzie pełno, również na większości blogów, więc temu poświęcał czasu nie będę.
Za to dzisiaj napiszę o kobietach pełnych kompleksów, które tylko one dostrzegają, a przez to bywa, że i my, faceci obrywamy.
Niemal każdy facet spotkał się z narzekaniem swojej kobiety, w stylu:
- mam za małe/za duże cycki,
- mam grube uda,
- mam wielki tyłek,
- mam rozdwojone końcówki,
- nie podoba mi się mój brzuch,
- mam za duże łydki,
- itp. itd.
Jestem także przekonany, że prawie każda kobieta w ten sposób narzekała swojemu mężczyźnie. Ba, gdyby jeszcze narzekała po np. 2 latach związku - kiedy faktycznie mogło dojść do fizycznych zmian (np. poprzez zaniedbanie), to jeszcze można byłoby zrozumieć. Ale na początku związku?
Ja rozumiem, że szukacie akceptacji, miłości, poczucia własnej wartości czy zwiększenia pewności siebie. Ale uwierzcie mi, kochamy w was to wszystko i to, co dla was jest niedoskonałością - dla nas jest perfekcyjne. My nie dostrzegamy tego, że masz grube uda - bo nam te uda się podobają takie jakie są. Twierdzisz, że masz wielki tyłek - gdyby mi się nie podobał, nie chciałbym go dotykać i w ogóle być z tobą. Rozdwojone końcówki? My nawet nie wiemy co to znaczy...
W tym wszystkim najlepsze jest to, że staramy się utwierdzić w was, że to wszystko jest dla nas cacy. Nie mówimy tego tylko i wyłącznie byście się lepiej poczuły, a dlatego, ponieważ tak naprawdę myślimy. A wy wtedy, często się na nas... obrażacie! Za to, że jesteśmy niby nieszczerzy i chcemy tylko sprawić nikłą przyjemność. Gdy, nie daj boże - coś potwierdzimy - jeśli np. faktycznie przytyłaś i widać to - to z drugiej strony - kolejna obraza, że "już ci się nie podobam"...
Pamiętajcie, że takie narzekanie strasznie nas odrzuca. Taki brak poczucia własnej wartości jest mało pociągający i ciągłe utwierdzanie was, że wszystko jest tak jak należy z czasem może znudzić i mocno zniechęcić. Tym bardziej jeżeli jesteś seksowną kobietą, za którą tabun facetów się ogląda i szukasz tylko "komplementów". Wtedy to już nawet śmieszne zaczyna być. A z drugiej strony - komplement lepiej smakuje gdy jest niespodziewany i taki od siebie, prawda?
Ponadto - uważacie, że lubimy same chude, kościste babki?
Ach i według powszechnej teorii męskiej płytkości - lecimy na cycki, dupę i nogi. Gdy powiemy to wprost np. koleżance - wielkie oburzenie, że patrzymy na kobietę jak na obiekt seksualny. Gdy jesteśmy w związku i powiemy "uwielbiam twój tyłek" - w odpowiedzi usłyszymy "co ty w nim widzisz? gruby i tłusty". Fałszywa skromność? Czy może "zmuszenie" byśmy dalej komplementowali?
Najczęściej jako tłumaczenie kobiet słyszę "bo chcę się podobać samej sobie". Ok, jasne. To może w takim razie poszukaj innego faceta, bo jeśli dążysz do zmian, które sprawią, że w naszych oczach przestaniesz być atrakcyjna... cóż, będziesz inną kobietą niż tą, z którą się wiązałem. Być może to egoistyczne podejście z punktu widzenia kobiety, jednakże jeżeli wiążemy się z kobietą - to z taką jaką poznaliśmy, jaką wielbimy. A ta nagle staje się szkieletem lub słoniem? Może niektórzy to lubią, nie ja...
Najczęściej takimi kobietami są te, które pomimo świadomości o swojej atrakcyjności - chcą o tym usłyszeć od mężczyzn - 341 razy dziennie. Co też jest jedną z przyczyn ich samotności.
Panowie - jak reagujecie na takie narzekanie kobiet i może znaleźliście złoty środek jak zaradzić temu marudzeniu? A może panie mają inną teorię tego narzekania? Czekam na Wasze opinie.
RG
Tweet
Oj, po prostu kobieta na co dzień widzi swój tyłek. Dla was może być fajny, dla niej normalny... Co najwyżej z wadami xD.
OdpowiedzUsuńJak wy na siebie patrzycie nie macie czasem chwil krytyki? :3
Mimo, iż kobietom się podobacie?
Po prostu nie raz jest zdziwienie, bo... No, normalny jest, a nie... xD Więc "co ty w nim widzisz?" jest dość uzasadnione.
A komplement od czasu do czasu miło jest usłyszeć :3. Ot... Ciągnąć i zachwycać co wyjdzie nieszczerze nie trzeba, acz czasem samemu coś zauważyć(co nie raz przychodzi wam z trudem) to... Miło po prostu.
Zresztą kobiety narzekają też prze to, że naoglądały się modelek po przeróbce w gazetach i telewizji i, gdy patrzą w lustro. Cóż, nikt nie jest idealny, a one po prostu CHCĄ być idealne. Też dla was :3. I boją się, że mogą nie być...
Nie raz są przeczulone na swoim punkcie.
Kobiecie nie dogodzisz :3 W swoim wyglądzie zawsze znajdzie "coś nie tak". I tu nie chodzi o to, że ktoś ma niskie poczucie własnej wartości.
Co fakt, to fakt, mamy pewną część ciała, o której chcielibyśmy słyszeć tylko i wyłącznie w superlatywach. Dzięki, o tym też napiszę!
UsuńAle kto jest idealny? Aseksualne wychudzone modelki? http://c.wrzuta.pl/wi5688/1aca177300283bb7471a51c8/modelka... ?
No właśnie - te całe wizje was omamiły - bo skoro są na wybiegach, tzn, że się podobają - a tu gówno prawda. Nigdy nas nie kręciły modelki :)
A skoro z wami jesteśmy - to wy jesteście idealne, czy to nie wystarcza?
Masz trochę racji, ale nie we wszystkim. Owszem, istnieją kobiety, które narzekają po to, aby usłyszeć zaprzeczenie ich narzekań - że są przecież piękne, cudowny tyłek, idealny, jędrny, etc. I owszem, są kobiety, które narzekają po to, aby usłyszeć, że mają rację i koniecznie muszą schudnąć/przytyć, itd. I ostatecznie owszem, są kobiety, które narzekają po to, żeby się zaraz obrazić. Czyli mniej więcej, w skrócie, to co pisałeś. Ale jest też druga strona medalu - niektóre kobiety naprawdę się nie akceptują, z wielu różnych, dziwnych, niedziwnych, strasznych, niestrasznych, powodów. Po prostu się nie akceptują, być może to jest w nich głęboko zakorzenione lub po prostu podświadomie media tak na nie wpłynęły (jak napisała koleżanka Hidoi-Hime powyżej). I w tym momencie żaden z Twoich opisów już nie pasuje. Bo nie reagują obrażeniem się, zaprzeczeniem, uśmiechem dumy, że mają rację, itd. Reagują kiwnięciem głowy, może podziękowaniem za komplement, może uśmiechem, że tak nie jest, że nie są brzydkie, że to i to wygląda dobrze. Takie kobiety też istnieją, pamiętaj.
OdpowiedzUsuńW swoich notkach bardzo często omijasz takie wyjątki. Trzeba pozbyć się myślenia stereotypowego, szufladkowego :)
Ależ ja nie myślę stereotypowo. Ktoś mnie czyta ze zrozumieniem? Ja piszę subiektywnie, na bazie własnych obserwacji i doświadczeń.
UsuńI ta trzecia opcja o której napisałaś - nie jest najgorsza? Jak wam wtedy pomóc jak zamykacie się w sobie?
Skoro naprawdę takie jakie jesteście jesteście dla nas najbardziej pociągające?
Całkowicie rozumiem - subiektywne rozumowanie. Ale czy to, w takim razie, nie pokazuje Ciebie w niekorzystnym dla nas świetle? Opisujesz dla nas same skrajne przypadki - dziewczyny najgorsze i dziewczyny najlepsze (tak, tak, oczywiście dla Ciebie). 'Najgorsze, najlepsze' użyte jako całokształt, już nie będę wypisywać tutaj konkretnych notek lub przykładów. Czy nie widzisz tych "środkowych" dziewczyn? To jest tak, jakby ktoś zaczął opisywać życie jakiegoś człowieka zaczynając od 1 roku, ale zaraz przechodząc do 60 lat, zapominając o tym, że są jeszcze lata pomiędzy. I to już nie tyczy się tylko tej jednej notki, lecz i kilku wcześniej.
UsuńCzasami potrzeba po prostu czasu, myślę. Ale, ach, no tak!, zapomniałam, że wy go nie macie. To by już wymagało poświęceń, być może nawet starań, i - co chyba najważniejsze - to by trwało!
Ja, w niekorzystnym świetle? Nie musisz mnie czytać.
UsuńWidocznie nie widzę tych "środkowych" dziewczyn, skoro o nich nie piszę.
Mówisz, że piszę o skrajnościach - zdecydowana większość kobiet jakie poznałem w życiu posiadały pewne cechy obu skrajności. Taki misz masz, zależnie z jakiej perspektywy patrząc. "Środkowych" dziewczyn wg mnie jest najmniej.
Tadam! Starań, bo to tylko my się mamy starać ;)
W mojej opinii są 2 powody tego marudzenia: jeden związany jest z tym,że wiele kobiet czuje się niepewnie i szuka potwierdzenia, że wyglądają dobrze. Wtedy dopiero mogą się pozbyć swoich urojonych kompleksów, a że ciągle znajdują niedoskonałość to potrzebują kolejnego potwierdzenia. Drugi występuje w stałych związkach i związany jest z faktem stabilizacji i z tym, że partnerzy się rozleniwiają. Dochodzi do momentu, że partner i partnerka siedzą na kanapie i jedzą czipsy i jemu rośnie brzuch, a jej tyłek. On sobie z tego faktu nic nie robi, a ona marudzi, aby potwierdzić, że może tyć, bo i tak mu się będzie podobać. Ja znam wiele przypadków drugiej sytuacji. Żyrafka
OdpowiedzUsuńA ja podam jeszcze jeden możliwy powód (oprócz podanych już, z którymi się zgadzam) dla którego kobiety narzekają na swoje "niedoskonałości"- bo to jakoś nie fair być idealną! ;P oczywiście w tym momencie rzucam tylko taki slogan, ale spójrzmy na to- bardzo dużo ludzi narzeka na siebie, koleżanki w szatni/biurze/na spotkaniach, cały czas widząc normalne kobiety, słyszymy że to uważają u siebie za za małe, za duże.... a potem słyszymy że np. mamy ładny tyłek. I co na to, żyjąc wśród zakompleksionych ludzi mierzących obwód uda i martwiących się każdym centymetrem, odpowiedzieć?
OdpowiedzUsuńCóż, parę razy zaskoczyłam chłopaka odpowiadając z szelmowskim uśmiechem "wiem", po prostu żeby zobaczyć jego reakcje na to (ciekawe połączenie szoku i śmiechu). Ale przecież nie można tak zawsze...
Ja narzekałam ,ale stwierdziłam że to nie ma sensu ,zaczęłam sama lubić siebie bardziej i pomimo tego że nigdy nie polubię swojego brzucha ,jakimś przychylniejszym wzrokiem patrzę na swoją pupę,nogi,czy piersi;). Lubie komplementy ,ale te z zaskoczenia są lepsze fakt.Po za tym mój ulubiony komplement brzmi "ładnie pachniesz" i "masz coś takiego niewytłumaczalnego w oczach" ,ale lubię słyszeć lubię twój tyłek czy że jestem cudowna.
OdpowiedzUsuńZapewne każdy facet wpadnie na to by skomplementować kobietę w sposób: "masz coś niewytłumaczalnego w oczach" - niestety - dla Ciebie jak i dla innych kobiet - dla większości facet jest to za trudne ;)
UsuńObserwując się od x lat zauważyłam, że mężczyźni komplementujący za często robią się dla mnie denerwujący. Czasem - wiadomo- ponarzekam "brzuch za duży, trzeba schudnąć", ale raz powiem, zacznę ćwiczyć, brzuch się zmniejszy i tyle. Bez wymuszania od faceta dowartościowywania, bo swoją wartość kobieta sama powinna znać najlepiej. Oczywiście, mężczyzna komplementujący od serca jak na jakiś czas bardzo pożądany, ale wszystko w granicach rozsądku.
OdpowiedzUsuńA i dodam, że znam lepsze wariatki - kobieta zerwała z facetem, bo przez niego przytyła! Nie dawał się jej głodzić, gotował jej, zabierał na jedzenie, pilnował, żeby coś jadła i zerwała z nim z dnia na dzień przez to...
Usuń