Autor : Danielski 6 września 2012

Jedziesz ze Śląska nad morze/z nad morza w góry na wakacje. Poznajesz osobnika płci przeciwnej (lub tej samej płci, jeśli masz zapędy), spędzacie razem fajnie czas, „zakochujecie się”, wręcz bajkowa historia. Ale czy ta idylla może trwać dalej?

Związek powinien polegać na wzajemnej miłości, szacunku, zaufaniu. Powinno się go nieustannie budować i pielęgnować. Czy jest to możliwe jeśli dzieli Was kilkaset kilometrów?
Powiecie – co ja wiem, przecież tylko rucham. A właśnie w tym aspekcie wiem. Przeżyłem taką „miłość” na odległość – i to nie małą bo ponad 500 kilometrową. A byłem zadurzony po uszy.

Co jest przyczyną braku powodzeń w takich związkach na odległość?
W mojej ocenie, przede wszystkim brak normalności. Brak normalnego poczucia bliskości kogoś kogo darzy się uczuciem. A umówmy się – bycie w związku łączy się z chęcią ciągłej bliskości z partnerem. Nawet największe uczucia są wystawiane na nie lada wyzwanie, czemu często nie sprostają i nigdy już nie wraca normalność.

A dlaczego? Z powodu obojętności! „Obojętność gorsza od jawnej niechęci” – coś w tym jest. Powrót po wakacjach czyli do codzienności, a także brak bliskości, wiedzy, że możemy się umówić na „za godzinę” sprawia, że uczucie słabnie, człowiek staje się bardziej obojętny, żyje jak singiel… Niby obojętny, a cierpi. Sprawia ból sobie i drugiej osobie.

Brak dotyku kochanej osoby, brak jego uśmiechu, rozśmieszania, drobnych gestów sprawiających ogromną radość. Brak wspólnego leżenia i patrzenia na siebie. Brak pocałunków. Pustka w sercu. Niby jesteś w związku, ale nie możesz się cieszyć z tak naturalnych czynności. To przeczy definicji związku. Ponadto – taka osoba jest bardziej podatna na zdradę…

Podsumowując. Mnie się nie udało. I uważam, że związki na odległość mijają się z celem. Ciężko podtrzymać ogień rozpalający uczucia będąc tyle kilometrów od siebie. Nie chcę generalizować, może innym się uda. Jakie Wasze doświadczenia i przemyślenia?

RG



{ 2 komentarze... read them below or Comment }

  1. Trafilam tu przypadkiem. Na samym poczatku musze Cie pochwalic. Swietny blog, a Twoje notki super sie czyta, sa ciekawe, jedne mniej, drugie bardziej.

    Ten artykul mnie bardzo zaciekawil. Poniewaz sama bede miala taka sytuacje. Jestem w 3 tech, moj chlopak w 4. W lipcu wyjezdza, a od pazdziernika studia 200 km od domu. I jak tu zyc.. Life is brutal.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja od kilku lat żyję w związku na odległość i mówię: da się!!! Miłość i zaufanie wystarczy, aby przetrwać, choć nie jest lekko.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!

- Copyright © Czasem widziane -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -