Autor : Danielski 22 grudnia 2012


Przeglądając portale typu - kwejk, demotywatory, można złapać się za głowę. Jakby tego było mało - mam spory kontakt z młodzieżą i dziećmi i widzę, że gdzieś zatraca się dzieciństwo. Co jest dzisiejszą młodością? Dlaczego zaszły takie zmiany? A jak to było - w całkiem niedalekiej przeszłości? Postanowiłem się podzielić niektórymi swoimi wspomnieniami, przeżyciami. Będzie to w formie cyklu, jeszcze nie wiem ile odcinkowego (a może na tym się skończy?). Mam nadzieję, że was nie zanudzę, a może część z was sama powróci do lat swojej młodości, której nie zrozumieją osoby młodsze (czasem tak staro się czuję...).

Urodziłem się w 1988 czyli jeszcze za komuny. Co oczywistym jest, że tego nie pamiętam. Ale za to jest szereg innych elementów z historii - Polski, świata, a także moich osobistych, które doskonale pamiętam. 

1. Historia
Co to były za czasy. Nastąpiła denominacja złotówki - pamiętam, że 10 000 starych złotych odpowiadało dzisiejszej 1 zł. Denominacja nastąpiła w 1995, czyli jak miałem 7 lat. Pamiętam jeszcze, że za banknot 500 zł (0,05zł aktualnie) można było coś kupić (?) (gumę do żucia, oranżadę na miejscu?). Z historii Polski pamiętam także wybory prezydenckie - startował Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski. Jak wszyscy wiemy - wygrał Kwaśniewski. I mimo wszystko pamiętam jak Polska wchodziła do NATO w 1999.


2. Wieczorynka!
Oczywiście, że się oglądało! Ba, bez tego ani rusz. Nawet jak się było starszym, a leciała ciekawa bajka to i tak zasiadało się przed tv. I wtedy to były hity - zawsze o 19 - Reksio, Krecik, Bolek i Lolek, Gumisie, Kaczor Donald, Muminki, Miś Uszatek, Smerfy (ach, te Smerfne hity słuchane na kasetach...). A dzisiaj? Ostatnio przeglądałem gazetę telewizyjną - chyba raz w tygodniu wieczorynka zaczyna się o 19, a w resztę dni - 19:15 i bajki kompletnie z dupy, nijakie... Odbieranie dzieciństwa - choć patrząc na dzieciaki, to one już nie oglądają takich rzeczy...


3. Przedszkole
No, ale jako, że byłem dzieciakiem, to głównie wśród moich wspomnień dominuje zabawa. Do dziś pamiętam w przedszkolu szereg "atrakcji". Jak chodziłem do logopedy by się nauczyć wymawiać literkę "r", jak był bal przebierańców i byłem przebrany za Zorro - jak 4 innych kolegów. Jak "zakochany" byłem w Sandrze, która przebrana była za Czerwonego Kapturka. Pamiętam, że gdzieś pojechaliśmy na 2 lub 3 dni. Pierwszą noc nikt z nas nie spał, bo baliśmy się. Tam też nauczyłem się sensu rzutów karnych w piłce nożnej. Graliśmy mecz na pełnowymiarowym boisku (wtf, 7 latkowie!?) i moja bramka była tą dalszą od ośrodka. Gdy nauczyciel (albo jakiś rodzic, który był z nami jako opiekun?) rzucił hasło, że teraz karne, to pierwszy się zgłosiłem na bramkarza - gdy mnie wybrano, to jak głupi przebiegłem te 90 metrów na koniec boiska by stanąć na bramce - gdy już stanąłem i się odwróciłem - zorientowałem się, że na drugą bramkę już wszyscy strzelają i broni kto inny. Zawiedziony musiałem wrócić. A pamięta ktoś jeszcze rymowankę "palec pod budkę, bo za minutkę..."? I ewentualnie jej dalszą część?


4. Szkoła i podwórko
Rok 1995 to także początek mojej edukacji, która trwa do dziś. Jakoś ze szkoły nie pamiętam wiele. W ławce dziewczyny musiały siedzieć z chłopakami, ja się kochałem w Ewie, nawiązało się pierwsze przyjaźnie. I przede wszystkim - czego nie można zapomnieć - kwitł handel karteczkami na przerwach! Każdy zbierał, miał po kilka segregatorów. Najbardziej pożądane były te z Titanica, Just 5, N'Sync, Backstreet Boys - a było szereg innych - przez abstrakcyjne, ze zwierzętami, kolorowe po filmowe, bajkowe. Nie było osoby, która nie wpadła w szał zbierania karteczek.  

I który z chłopaków nie był wówczas zakochany w którejś z Czarodziejek z Księżyca (Sailoor Moon)?
W klasie miałem kumpli, którzy do końca gimnazjum byli moimi największymi przyjaciółmi i przez tyle lat zawsze trzymaliśmy się razem. Ja, oni dwaj plus młodszy o rok brat jednego z nich. Jak wówczas wyglądało życie pozaszkolne? Podwórko, podwórko i jeszcze raz podwórko. Bawiliśmy się w komandosów, graliśmy w piłkę, byliśmy złodziejami i policjantami, z pistoletami z drewna. Czasem komuś na działkę wchodziliśmy po gruszkę czy jabłko. I zawsze mieliśmy czas - "dopóki nie będzie się ściemniało".
Nie było komputerów, telefonów. Jedyną atrakcją związaną z grami to był pamiętny Pegasus, a na nim Mario, Contra, Micro Machine. To były gry, w które grało się godzinami. O ile oczywiście nie było pogody ;) A w zimę? Na "górkę" z sankami i dupolotem i spędzało się tam cały dzień.
No i wieczorem do snu - Strażnik Teksasu! Jak się było nieco starszym i rodzice pozwolili to Z archiwum X (tak, wówczas były czasy, że się miało 1 telewizor w domu...).
Oczywiście nie można zapomnieć o muzyce disco polo, którą słuchaliśmy na Polsacie. 

4. Przełomowy rok 1998
Dla mnie ten rok był wyjątkowy. Wakacje jak zawsze spędzałem u babci i dziadka na wsi. Jak zawsze żniwa, pomoc na roli, kury, świnie, konie, grzybobranie, (niestety) jagodobranie, gry w piłkę i inne zabawy. Ale w 1998 odbywały się Mistrzostwa Świata w piłce nożnej we Francji. Pamiętam, że z dziadkiem nie opuściliśmy żadnego meczu. Z zapartym tchem oglądałem ten Mundial będąc świadkiem jak rodzi się potęga reprezentacji Francji, a zakochując się od pierwszego spojrzenia, po dziś dzień, w reprezentacji Brazylii. Do dziś pamiętam prawie wszystkie wyniki meczów, pamiętam jak błyszczała Chorwacja i niezawodny Davor Suker. Od tego momentu kocham piłkę nożną.
Do 2000 roku (no, z przerwami do 2002) trenowałem piłkę nożną w 3ch różnych klubach, w tym jednym, wówczas ekstraklasowym. Niestety, nastały gorsze czasy, gorsze towarzystwo... 


Dzisiejsze dzieci nie będą mieć wspomnień - za to mają komputery, telefony - na które musiałbym pracować 3 miesiące by było mnie na nie stać. Muzyka jest totalnie inna, wzbudzająca raczej negatywne zachowania, wszechobecny jest seks, który dla mnie wówczas nie istniał, a bajki nie są na tyle pozytywne co kiedyś. I dziś jak się rozmawia z dziećmi to słyszy się głównie o nowych to "levelach" w jakichś tam grach. Niby różnica w latach nie jest duża, a jakże ogromna mentalnie...

Chcecie dalsze części? Piszcie w komentarzach! 

RG




{ 12 komentarze... read them below or Comment }

  1. Jestem rok '82 więc to, aż 6 lat różnicy, ale przeżycia bardzo podobne . . .
    Mój 6-letni syn już tego co my nie doświadczy, ale staram sie też go troszkę izolować od tego wyzwolonego świata komputerów i przed wczesnej dorosłości . . .
    A wakacje na wsi będę wspominać jako te najlepsze w życiu :)
    Chętnie poczytam więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem z roku, w którym zacząłeś swoją edukację, lecz mam parę podobnych wspomnień...
    Choć piłki nożnej nie przeżywałam(był jakiś mundial wtedy?! O_O")
    Co do dzisiejszych dzieci... Idziesz sobie chodnikiem, a tu przedszkolaki przeklinają. Boże, "łaj"?

    Chce dalsze części :3
    Przyjemnie sie to czyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałaś wówczas 3 lata, trudno byś pamiętała Mundial z 98 roku :)

      Usuń
  3. Pomimo to, że ja jestem zdecydowanie z tego młodego pokolenia to jednak będę chyba nie oryginalna i powiem, że niestety - zgadzam się w 100%.

    Wiadomo, że każde pokolenie będzie mieć swoje wspomnienia i swoją "młodość", ale jak patrzę na to jaką młodość mam ja czy dzieci w wieku 4-6 lat to czasem aż płakać się chce. Dziecko pięcioletnie czasem już połowę dnia spędza w graniu w gry komputerowe. To dla mnie nie jest zbyt fajne dzieciństwo. Jakie ono potem będzie mieć wspomnienia? Z nastolatkami też nie jest lepiej. Zresztą wystarczy spojrzeć na jakiekolwiek konto na Facebooku.
    A o wieczorynkach to szkoda w ogóle mówić. Nie rozumiem jak można dzieciom do głów wpychać ten cały szajs. Nawet Kubuś Puchatek się skomercjalizował i cóż... pozostaje tylko - WTF?

    Bardzo interesujący blog, z pewnością wpadnę jeszcze niejednokrotnie i zapraszam również do siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to jestem ciutkę starszy i hmm... 1. za 500zł to nie pamiętam żeby można było coś kupić ale za 1000zł już tak. Guma Turbo kosztowała 1500zł (potem podrożała na 2000zł ;) ).
    2. Reksio, Bolek i Lolek oraz Miś Uszatek to raczej epoka naszych rodziców niż nasza ;) przynajmniej ja osobiście za tymi bajkami nie szalałem jakoś szczególnie (a Miś Uszatek to w ogóle wydawał mi się starociem :P ). Ale reszta wymienionych to tak :P
    3. "Palec pod budkę..." to pamiętam że była ale nie pamiętam co dalej :D
    4. Karteczki o taaak :D
    E tam, ja miałem dość szybko własny tv :P i mój Pegasus miał inne dżojstiki :D

    Ale nieoryginalny to będę ja kiedy powiem... że w sumie się z Tobą nie zgadzam ;) Pytasz czemu się zmieniło... bo świat nie stoi w miejscu. Co mają dzisiejsze dzieciaki? Dokładnie to samo co my - swoją młodość w specyficznych czasach :) choć te czasy są inne. Uważam, że oni będą dokładnie tak samo jak my dziś wspominać swoją młodość/dzieciństwo - z tym samym sentymentem i tym samym narzekaniem: "teraz to już nie to samo". My wspominamy Pegasusa, oni będą wspominać XBoxa, my grę w podchody (chociaż ja osobiście w to grałem może raz), oni "Lubię to!" na Facebooku itp. Pamiętam jak bardzo bardzo chciałem mieć Nokię 3310 :D jak już ją sobie kupiłem to była radość, pewnie porównywalna jak dziś nabycie iPhone i pewnie podobnie jego nabycie za 10 lat wspomną obecne dzieciaki :P
    Z muzyką jest podobnie - Kiedyś Backstreet Boys, Spice Girls czy Britney Spearsa, dziś Lady Gaga. A pamiętasz jak mówili, że np. Britney to gwiazdka jednego sezonu? Haha i co z tego, moje pokolenie zawsze będzie ją pamiętać :D dokładnie tak samo jak fani Tokio Hotel zapamiętają ich... i tak dalej. Tak to już jest.

    Ale pisz, pisz dalej! Chętnie jeszcze powspominam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do tych pieniędzy - mam prawo nie pamiętać - w końcu miało się 5-7 lat gdy się je używało ;)
      Nie oglądałeś Reksia czy Bolka i Lolka? Ja to łykałem jak młody pelikan - jak każdą bajkę wówczas. A Krecik do dziś pozostaje jedną z moich ulubionych bajek! I jeszcze teraz mi się przypomnieli - Sąsiedzi!

      Mi chodzi o jakość tych wspomnień. A także o aktywność fizyczną. Dzisiaj 8latek bez smartfona się nie obejdzie - a ja nawet tego obsługiwać nie potrafię. Czy to jest wychowanie dziecka? Które powinno mieć resoraki, lalki i inne elementy dzieciństwa?
      Jakie dziecko obejrzy Króla Lwa? E, nudy powiedzą. Wolą Trudne sprawy i podobne. Być może będą mieli sentyment. Ale czy będzie on miał tą samą wartość?
      Świat idzie do przodu - ja będąc na wsi szedłem pod jabłoń, brałem jabłko i po prostu jadłem. Szedłem na pole, wyciągałem marchewkę, otrzepałem o udo z ziemi i jadłem. Dzisiejszy dzieciak zaraz nabawi się miliona chorób - bo zamiast spędzać aktywnie czas, a co za tym idzie - wzmacniać układ odpornościowy - siedzi przed kompem. Będą mieli wspomnienia - ale co powiedzą? Ja powiem jak mnie dziadek o 5 rano budził by na grzyby iść, czy jak mnie uczył strugać z drewna pionki do szachów - a oni? Że zdobyli 3415234 level w Tibii?

      Usuń
    2. Oglądałem Bolka i Lolka, Reksia i Krecika :) Tyle że bardziej lubiłem choćby też wspomniane przez Ciebie Muminki, Gumisie i bajki Disney'a.

      A ja własnie o tym mówię - jakość będzie taka sama - dla obecnej młodzieży ich czasy też będą jedyne w swoim rodzaju (tak uważam) :) Czy dziecko powinno mieć resoraki i lalki? Nie wiem, może powinno, ale jeśli Smartfony są obecnie elementem dzieciństwa, to znaczy że też są na miejscu. Ja po prostu rozumiem, akceptuję i nie uważam za coś złego tego, że świat idzie z postępem :) Może dlatego, że sam zawsze też starałem się nadażyć za tym ;)
      Nie ocenisz sentymentu obiektywnie :) nie da się. Zawsze Twój sentyment będzie najtwojszy ;)
      "a oni? Że zdobyli 3415234 level w Tibii?" - a choćby! ;) Ja już też mam internetowe wspomnienia. Pamiętam pewne lato, chyba w gimnazjum albo początek liceum - do południa ze znajomymi na plaży, popołudnia/wieczory z nimi na dworze (albo w domu na Pegasusie :D ), późne wieczory/noce w internecie z wirtualnymi znajomymi :D Dla mnie zaje***, magiczny okres :) I nie byłby taki gdyby nie te noce przy kompie do 3:00 nad ranem... :)
      I popatrz o czym sam wspominasz - Czarodziejki z Księżyca - dla mojej mamy już to jest zepsuciem dzieciństwa :D a Ty teraz to wspominasz z sentymentem :P

      Usuń
  5. Dodajmy do tego:
    + Dragon Ball, bajki disney'a, klocki lego, walkmany, kasety magnetofonowe, wywoływanie zdjęć - aparaty na kliszę, tamagotchi, hahaha spodnie-dzwony, 13 posterunek, serial 90210, zbieranie kart z chipsów, bransoletki z muliny, jojo, magnetowid, w ogóle kasety vhs, oranżady w proszku, gumy smoczki, rolki, wrotki, albo albo segregatory świat wiedzy!, mnóstwo tatuaży z gum, zeszyty typu "złote myśli'', bmx'y, w ogóle rtl7, gazeta bravo, komis gigant czy jakoś tak - z kaczorem donaldem, dyskietkii, skakanki albo gumy do skakania, karty telefoniczne, muzyka na mtv, program randka w ciemno, bajka reksio...
    Aj, aż przyjemnie się zrobiło, gdy się to wszystko przypomniało. Pisz o tym dalej, ja z chęcią więcej przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do połowy z tego dojdę.

      Może rozpocznę cały cykl, bo na co poniektóre rzeczy, elementy, o których wspominasz, mocno są zakorzenione w moich wspomnieniach i mógłbym o niektórych nie jedną notkę napisać ;)

      Usuń
  6. Jestem rocznik 92, ale doskonale pamiętam praktycznie wszystkie rzeczy, o których wspomniałeś... może poza mundialem (jakoś do dzisiaj nie interesuje mnie piłka nożna :D), ale czekam na dalszą część.
    A co do dzieciaków teraz, oni za 10 lat będą mówić to samo co my - za naszych czasów to dzieci miały dzieciństwo - chociaż nie wiem gdzie oni teraz to dzieciństwo mają...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja podobnie jak Stefanie, 92'

    Cholera, dziękuję Ci ogromnie za ten wpis! Pamiętam wszystko o czym pisałeś choć jesteś starszy o 4 lata. Cudowny temat i chciałbym, żebyś pisał dalej. Przypomniałeś mi o moim klaserze z karteczkami, który jakimś cudem się zachował. Znalazłem nawet skrzyneczkę z reliktami mojego dzieciństwa - pewnie też masz takie skarby. Mundial pamiętam mgliście, ale koszulka Zidana to był obowiązek na boisku. Ten człowiek wychował nasze pokolenie. Niesamowita postać, bohater dzieciństwa. Z późniejszych lat to Henrik Larsson i Ronaldinho, to oli tchnęli we mnie miłość do FC Barcelony. A z naszego podwórka: Sokołowski, Frankowski, Żurawski. Aż się łezka w oku człowiekowi kręci. Długo by można o tym gadać przed butelką wódki i kartami na stole w towarzystwie przyjaciół.

    Proszę Cię pisz jak najwięcej! Pozdrawiam z Lublina!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję wszystkim za komentarze. Szczerze, to sądziłem, że temat się nie przyjmie, ale widzę, że chcecie bym pisał dalej.

    Bo długich przemyśleniach, dochodzę do wniosku, że jednemu wspomnieniu musiałbym poświęcić z pół notki co najmniej.
    Zobaczymy co z tego wyniknie ;)
    Zabieram się do pisania.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!

- Copyright © Czasem widziane -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -