- Powrót do głównej »
- Damsko - męsko »
- Sztuka rozstania
Autor : Danielski
11 czerwca 2013
Może i nie jestem doświadczony w byciu w związkach, ale jestem doświadczonym obserwatorem. A w obserwacjach i wyciąganiu wniosków czy kreowaniu własnego zdania - jestem bardzo dobry. Przez kilka ostatnich lat obserwowałem różne związki i ... rozstania. Wiele też historii słyszałem. Twierdzę, że sztuką jest "dobrze" się rozstać. Dlaczego?
Ktoś, podobno mądry, kiedyś powiedział - albo miłość, albo nienawiść. Gdzieś też czytałem, że oba te uczucia (emocje?) są tak samo silne.
Związki toksyczne, pełne przemocy, lęku, gróźb, trzymania w "klatce" nie można nazwać pełne miłości. To uczucie zbyt piękne, które nie pasuje do tego typu relacji.
"Co z tego, że on/ona mnie bije, ja go/ją kocham, zmieni się" jest dla mnie wyrazem idiotyzmu.
Związki, kończące się naturalnie - czy z wypalenia, zużycia uczuć, bądź dojściem do wniosku "to nie to" można zakończyć "dobrze".
Ale wiele osób nawet tych związków nie potrafi dobrze kończyć. 3 lata w związku by potem wyzywać się od szmat czy chujów? By potem prześladować tą drugą osobę?
Przecież byłem z tą osobą tyle czasu, dzieliłem z nią życie - a, że się nie udało, to nagle ma stać się dla mnie obca i obojętna? Bardzo płytkie rozumowanie.
Ale wiele osób nawet tych związków nie potrafi dobrze kończyć. 3 lata w związku by potem wyzywać się od szmat czy chujów? By potem prześladować tą drugą osobę?
Przecież byłem z tą osobą tyle czasu, dzieliłem z nią życie - a, że się nie udało, to nagle ma stać się dla mnie obca i obojętna? Bardzo płytkie rozumowanie.
Trzeba umieć zakończyć, nawet jeżeli ten koniec nie jest po naszej myśli. Samo zakończenie związku jest pozytywną formą egoizmu. Druga strona musi to przyjąć godnie. Taka jest reguła. I nie ma innej opcji.
Czy naprawdę druga strona jest zupełnie obojętna? Nie mówię tu o powrotach, bo te także nie wchodzą w grę. Nie mówię też o przyjaźni, bo taka nie istnieje między kobietą a mężczyzną. Mówię o normalnej, zdrowej relacji, którą można mieć po zakończeniu związku. Normalnego związku, przypominam.
Jasne, że jest żal, złość czy też frustracja. Być może nawet niechęć. Lub dalsza miłość, jeżeli tego nie chcieliśmy. Ale stało się. Czy jesteś kobietą czy mężczyzną - musisz zrozumieć, że tak najwidoczniej musiało być. Możesz dziękować za wspólny czas i żyć ze sobą w zgodzie. Nie będzie to łatwe, ale wykonanie tego uczyni cię silniejszą/ym.
Podam krótki przykład.
Pamiętacie TEN wpis? Trudne dla mnie historie to jednak - do pierwszej dziewczyny nie mam żadnej pretensji, mimo, że wbiła nóż w serce. Życzę jej jak najlepiej, mimo, że nie mam z nią kontaktu. A z drugą dziewczyną do dziś mam kontakt i potrafimy rozmawiać, śmiać się czy wygłupiać jak normalni kumple. Da się, ale nikt nie mówi, że jest łatwo. Ba, ja nawet z kobietami, z którymi kiedyś sypiałem staram się utrzymywać jako taki kontakt. Życząc im oczywiście jak najlepiej.
Oczywiście nie oznacza to, że macie się widywać tak samo często jak niegdyś czy dzwonić do siebie codziennie. Z drugą dziewczyną z powyższego przykładu przez pierwszy rok dzwoniliśmy do siebie tylko w święta i urodziny - musiało trochę czasu upłynąć jednak.
I taka rada dla facetów - prześladowanie swojej byłej nie sprawi, że nagle urośniesz w jej oczach i ta stwierdzi, że zrobiła błąd. Nie zachowuj się jak skończony idiota.
A wy - potraficie "dobrze" kończyć związki?
Tweet
związek 1. on skończył. niespodziewanie. nagle. zadzwoniłam po 6-7 dniach by oddać jego rzeczy i zapytać, dlaczego? wyjaśnił. (z czasem się pogodziłam). jednak kontaktu nie utrzymujemy.
OdpowiedzUsuńzwiązek 2. tym razem ja zakończyłam. były delikatne próby z jego strony, aby odbudować, ale to nie to. kontakt się urwał na dwa lata. bym później przy okazji mogła skorzystać ze starej znajomości i mieć darmowy nocleg w jego mieście (od znajomych się dowiedział, że planuje przyjechać). bez zgrzytów, wypomnień. mile spędzony czas. teraz odzywamy się co 3-4 miesiące, na zasadzie co u ciebie.
ja akurat miałam szczeście, że z klasą się znajomości zakończyły. jak patrzę czasem na przepychanki słowne znajomych to mnie to śmieszy. przez dłuższy okres czasu jesteś najbliższa mi osoba, by pod koniec nie potrafić się do siebie zwracać bez przekleństw. przykre,ale niestety i prawdziwe.
Ania
jeśli chodzi o kończenie związków, to jeden wspominam genialnie - rozstaliśmy się jak ludzie, ba! jeszcze rok później ze sobą mieszkaliśmy, do tej pory byśmy pewnie utrzymywali kontakt, gdyby mu nowa dziewczyna nie zabroniła. ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że umiem dobrze kończyć związki. Skoro z kimś byłam to znaczy, że uważam tą osobę za wartościową nawet jesli nie wyszło. Utrzymuę kontakt z wieloma facetam, z którymi się spotykałam.
OdpowiedzUsuńMądrze piszesz. Też nie rozumiem takiego zachowania.
Czasem ciężko jest zakończyć związek osobie, której zależy - zawsze ma ochotę walczyć i próbować naprawić to wszystko, błagać o szansę na kolanach. Wtedy nie jest łatwe to przyjąć do wiadomości i czasem człowiek zachowuje się jak debil. Ale rozstanie z klasą czyni jednak bardziej wartościowym człowiekiem niż wyzywanie i kłótnie, to fakt. W tym przypadku wiele przede mną ;)
OdpowiedzUsuńja teraz już nie utrzymuję kontaktów ze swoimi ex, nie widzę w tym większego sensu, bo zawsze kończy się poczuciem winy u mnie. Nie ma nic gorszego niż telefon typu "zacznijmy od nowa", kiedy było się już przekonanym, że wszystko jest OK, nikogo nie skrzywdziliśmy, możemy wejść w nowy związek z "lekkim sercem". Poza tym moim zdaniem ex nie nadają się na przyjaciół, więc też nie ma potrzeby zatruwać sobie wzajemnie życia. Oczywiście nie przeszkadza mi jak spotkam kogoś na imprezie, w kolejce, czy w autobusie i porozmawiam jak z dobrym znajomym, ale sytuacje sam na sam, zaplanowane-nie bardzo. Co nie zmienia faktu, że zrywać trzeba umieć z klasą. Najgorsza sytuacja jaka mi się przytrafiła to zerwanie z gościem, który po tygodniu znajomości dałby się za mnie pokroić. Do dziś mam wyrzuty :<
OdpowiedzUsuńPrzyjaźń nie istnieje miedzy kobietą a mężczyzną, a jednak w porządku jest utrzymywanie kontaktu z swoją ek... chyba mam za mało rozumu, by pojąć Twój tok myślenia ;)
OdpowiedzUsuńA czy utrzymywanie kontaktu z eks = życie w przyjaźni? Ja rozróżniam te dwa pojęcia.
Usuńze mną ani jednego ani drugiego nie praktykujesz.... chyba się nie zrozumiemy ;)
UsuńSzczerze? Ja nie rozumiem utrzymywania kontaktu z eks. Po prostu nie rozumiem po co to, jaki to ma sens i cel. Przecież takim kontaktem można tylko zranić albo byłą/byłego abo obecnego partnera/ partnerkę którejś ze stron. Oczywiście, nie ma też sensu udawać, że się nie zna tej drugiej osoby czy tym bardziej odstawiać jakichś szopek, przepychanek czy innych gówniażerskich zachowań, ale stały kontakt? Na co to komu?
OdpowiedzUsuńBardzo mądry wpis. Na pewno skorzystam z Twoich rad. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDobrze gadasz! trzeba umieć się rozstać z klasą,obojętne czy po jednym numerku czy po latach.utrzymywać jakiś kontakt też można,praktykuję to.gorzej jak jedna strona zachowuje poziom a z drugiej nagle wychodzi bydło,okropny niesmak że było się w łóżku z idiotą!
OdpowiedzUsuńTo w jaki sposób ludzie się rozstają może nam wiele o nich (versus o ich relacjach powiedzieć).
OdpowiedzUsuń