Autor : Danielski 29 października 2013



Lubicie bajki? Znacie Roszpunkę? Daleko mi do braci Grimm, ale chciałem wam pokazać jak w moich oczach wyglądałaby Roszpunka, gdyby została napisana w XXI wieku. Taka moja wersja bajki.

Fragment oryginału*:
Gdzieś dawno temu żyło sobie bezdzietne małżeństwo. Jedynym ich marzeniem było powicie potomstwa... Z ich domu roztaczał się widok na piękny ogród, który był własnością czarownicy. Żona często napawała się niezwykłym widokiem a ostatnio nie mogła oderwać oczu od roszpunki. Zaczęła chudnąc w oczach, aż mąż w obawie o jej zdrowie zapytał, co jej dolega. Wtedy kobieta wyznała, że chyba umrze, jeśli nie spróbuje jagód z ogrodu czarownicy. Mężczyzna postanowił jej pomóc, więc zakradł się do ogrodu i zerwał dla żony roszpunkę. Kobieta jednak nadal miała na nią ochotę i mąż kolejny raz udał się do ogrodu. Tym razem miał mniej szczęścia, bo stanął oko w oko przed czarownicą. Początkowo wiedźma była bardzo rozgniewana, ale kiedy usłyszała, że żona nieproszonego gościa tak bardzo jej potrzebuje, złagodniała. Pozwoliła zrywać roszpunkę, kiedy tylko zechce, ale postawiła warunek. Jeśli urodzi się im dziecko, oddadzą je na wychowanie do czarownicy.

Moja wersja:

W pewnej niewielkiej miejscowości rodzice mieli nastoletnią córkę. Jedynymi marzeniami rodziców było, aby córka zdobyła wykształcenie. Rodzice mimo kłopotów finansowych starali się za wszelką cenę ułatwić drogę do edukacji swojej ukochanej córeczki. Często szperali na rynku pracy szukając chociaż to dorywczych prac. Raz, mężowi, udało się załapać na dozorcę w jednej z miejskich kamienic, jednak tą zburzono. Drugim razem żonie udało się złapać fuchę jako niania u nowobogackich mieszkańców przedmieść, jednak i tam nie została długo. Rynek nie rozpieszczał, jednak od czasu do czasu coś udało się złapać. 
Córka, wkraczając w Dorosłość, obiecała sobie, że nie będzie musiała szukać pracy, która ją zhańbi. Będąc Dorosła zachciała odejść od rodziców i po swojemu zająć się swoim życiem. 


Fragment oryginału:
Roztrzęsiony człowiek nieopatrznie przyrzekł jej to. Gdy na świat przyszło dziecko, czarownica natychmiast się zjawiła i zabrała dziewczynkę, nazwała ją Roszpunką. Kiedy panienka skończyła dwanaście lat, czarownica zamknęła ją w wieży, która była pozbawiona drzwi i schodów. Czarownica wspinała się do jedynego okienka, jakie posiadała budowla, po niezwykle długich warkoczach dziewczyny.

Moja wersja:

Dziewczyna ta nazywała się Roszpunka. Gdy skończyła już 18 lat, a więc weszła w Dorosłość, panienka wiele się nie zastanawiała. Pragnęła odejść od rodziców i kombinować po swojemu. 
Matka natura hojnie obdarzyła Roszpunkę - dziewczyna była niezwykle piękna, miała idealną figurę, idealny rozmiar piersi czy bioder. W tym niewielkim miasteczku uchodziła za piękność, urody zazdrościły jej inne młode dziewczęta, a mężczyźni dosłownie oblizywali usta na jej widok. Dorosłość dała jej przekonanie, że może sama zarządzać swoim dobrobytem.  


Fragment oryginału:
 
Po kilku latach w okolice wieży trafił królewicz zauroczony cudownym śpiewem. Nie wiedział jednak, jak dostać się do środka. W końcu często przebywając w pobliżu zauważył staruchę wspinającą się po splotach warkoczy. Postanowił spróbować szczęścia, wypowiedział prośbę o spuszczenie włosów i w ten sposób dostał się do wieży. Początkowo dziewczyna bardzo się przestraszyła, ale czując życzliwość ze strony królewicza, szybko się uspokoiła. Od tego czasu królewicz odwiedzał ją co wieczór. 

Roszpunka, mimo, że mieszkała z rodzicami, w ogóle nie liczyła się z ich zdaniem, korzystała tylko z dachu nad głową.
Pewnego dnia do miasteczka wprowadziła się bogata rodzina. Rodzina posiadała 20letniego syna, który nie znał słowa bieda czy niedostatek. Posiadał szybki, sportowy wóz, którym to pokonywał ulice malutkiego miasteczka, sprawiając zachwyt u miejscowych panien. Od zawsze miał to, co najlepsze i tylko to go interesowało. 
Po krótkim czasie młodzieniec zauważył Roszpunkę gdy ta, akurat czekała na przystanku na autobus. Gdy zaproponował jej podwózkę, Roszpunka zgodziła się bez zastanowienia. "Taki wóz, przystojny facet, pewnie żyje w luksusie - to może być lekarstwo na wszelkie problemy Dorosłości" - pomyślała dziewczyna.
Szybko zaczęli się sobą nawzajem chełpić. Poziom życia Roszpunki wzrósł, a i młodzieniec korzystał z dobrobytu urody młodej panienki. Miejscowi mężczyźni zazdrościli jemu, a dziewczęta - jej. Dzięki niemu wiodła bogate życie w dobrobycie, nie myśląc o odpowiedzialności czy obowiązkach.


Fragment oryginału:

Czarownica początkowo nic nie wiedziała o tych wizytach, ale pewnego razu Roszpunka sama się zdemaskowała. Zapytała nieopatrznie dlaczego babcia jest taka ciężka a królewicz tak w mgnieniu oka znajduje się przy okienku. Rozgniewana starucha obcięła warkocze Roszpunce i przeniosła ją do innej samotni. Królewicza zaś podstępnie dzięki spuszczonym warkoczom zwabiła do wieży i oznajmiła mu, że już więcej Roszpunki nie zobaczy. Książę popadł w taką rozpacz, że wyskoczył z wieży. Na szczęście uszedł z życiem, ale upadł na ciernie i stracił wzrok. Odtąd błąkał się po okolicy, żywiąc się korzonkami i jagodami.

Moja wersja:

Dorosłość początkowo zadowalała się takim obrotem spraw. Podczas wielu szaleństw z młodym, bogatym chłopakiem, dziewczyna nie zawsze miała trzeźwe myśli. A i chłopak nie zawsze był ideałem, jak myślały miejscowe panienki. 
Po jakimś czasie, kilka tygodni po jednej z takich ostro zakrapianych nocy, wynik był dla Roszpunki zaskakujący i szokujący - ciąża.
Młodzieniec stwierdził, że wina nie leży po jego stronie i nie wziął na swoje barki tego ciężaru. Zniknął, a 18-letnia Roszpunka nie potrafiła go odnaleźć, zostając sama z tym balastem.


Fragment oryginału:

Po kilku latach takiego życia trafił na pustelnię Roszpunki, która niedawno powiła bliźniaki chłopca i dziewczynkę. Królewicz rozpoznał jej głos a i ona poznała swego księcia. Rzuciła mu się na szyję i rozpłakała się ze wzruszenia. Gorące łzy upadły na jego oczy i przywróciły mu wzrok. Teraz nic już nie stało na drodze do ich szczęścia. Królewicz zabrał Roszpunkę do swego państwa, gdzie żyli długo i szczęśliwie.

Roszpunka urodziła piękną córkę. Po narodzinach, dzieckiem zająć pomogli się rodzice dziewczyny, podczas gdy ona, musiała pracować. Któregoś dnia, rozdając ulotki miejscowej pizzerii na głównym deptaku miejscowości, Roszpunka poznała pewnego skromnego chłopaka, który kilka razy dziennie brał od niej po sztuce. Po pewnym czasie zdecydowali się zostać parą, a kilka lat później - wziąć ślub.
Dziś, Roszpunka, jest dorosłą, pełną wdzięku kobietą. Jej córka właśnie zaczyna edukacje w szkole podstawowej. Roszpunka z mężem posiadają własną firmę, która prężnie się rozwija w dużej miejscowości. Wiele lat, po przygodzie z bogatym młodzieńcem, kobieta nabyła ogromną wiedzę i odbyła lekcję życia - Dorosłość to nie jest zabawka, a bogactwo nie zależy od posiadanych pieniędzy.

Któregoś słonecznego dnia Roszpunka będąc w delegacji na drugim końcu kraju, szła chodnikiem do biura swojego kontrahenta. Przechodząc obok autobusu miejskiego pełnego ludzi, zauważyła przy szybie znajomą twarz. Młodzieniec sprzed lat, mocno się postarzał i wyglądał na zmęczonego życiem. Włosy zaczęły wypadać, a zarostu dawno nie golił - jednak poznała go po oczach, które się nie zmieniły. Odwrócił się ku jej kierunku. Ich wzrok spotkał się na pięć sekund. Po czym kobieta poszła w swoim kierunku, nigdy więcej nie spotykając młodzieńca z lat młodości.


 ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wszystkie sytuacje w owej historii są zmyślone. Podobieństwo do jakiejkolwiek sytuacji - niezamierzona. Ot, moja prywatna bajka.

Podoba się? Udostępnij!!!


* oryginał za: W., J. Grimm, Baśnie braci Grimm, 1812



{ 2 komentarze... read them below or Comment }

  1. Hmm... ja nie bardzo rozumiem dlaczego tą akurat baśń wziąłeś sobie za tło do tej historii? :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!

Popularne posty

- Copyright © Czasem widziane -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -