Autor : Danielski 30 października 2013

niby kwejk, a tak naprawdę to http://remekdabrowski.blox.pl/html

Wszystkich Świętych. Lada moment. Szał przy cmentarzach, w centrach handlowych, pijani kierowcy na drogach, nieoświetleni, nieodpowiedzialni piesi, statystyki, kolorowo na cmentarzach. Wszystko to kojarzy się z dniem Wszystkich Świętych. A gdzie tu groby i ludzie w nich?


Ja wiem, że ja "nic" nie lubię - nie lubię Walentynek, nie lubię Dnia Kobiet i nie lubię Biedronki. W tym wypadku jednak podkreślę - nie mam nic do obchodzenia dnia Wszystkich Świętych. Mam tylko obiekcję co do stylu jego świętowania.

Raz już napisałem pewien wpis, po którym można wywnioskować, że super religijny nie jestem. Jednak te święto można obchodzić w sposób zupełnie niereligijny. W mojej ocenie. 


Strata osoby bliskiej to straszna, bolesna historia. Smutek, żal, gorycz, złość na świat, wszystkie te emocje są jak bardziej naturalne i oczywiste. Jednak nie cofnie się tej śmierci i trzeba się z nią pogodzić. I co dalej?

Każdy z nas umrze. A po śmierci już niewiele jest nam potrzebne. Patrzę na ten szał związany ze Wszystkimi Świętymi. Wszyscy chcą zarobić - ceny zniczy, wieńców, kwiatów idą w górę o ponad 100%, a supermarkety otwierają specjalne działy tylko ze zniczami. Nawet policji wlepiających mandaty jest więcej - choć może to i dobrze - jak złapią debila to zawsze o debila na drodze mniej.

Ja tak się zastanawiam - po kiego mi te wieńce gdy umrę? Okej, w dniu pogrzebu jeszcze zrozumiem. A później? 
Wiecie także co myślę o modzie, a Wszystkich Świętych powoli staje się takim pokazem. Każdy rywalizuje o to, by to grób jego bliskiego był piękniejszy - czy o to tutaj chodzi?

Moi bliscy wiedzą - po śmierci narządy oddać - co się da, komu się da, a grób - skromny. Bez wielu wieńców, zniczy, doniczek i innych dekoracji. Patrzę na ceny tych wszystkich rzeczy na grób i portfel zaczyna płakać - chryzantemy 50 zł, ładniejsze znicze >15 zł, wieńce nawet po 150 zł.
Szczerze bym wolał by moja rodzina za te pieniądze kupiła cokolwiek innego, co im ulepszy czy uprzyjemni życie, niż kupowała znicz na te 3 dni. Mnie on się nie przyda. 

Ja nie neguję święcenia pamięci zmarłych. Bardzo dobrze, że się o zmarłych pamięta i myśli się o nich. To też czasem okazja by pojechać do rodziny mieszkającej daleko, którą można odwiedzić ten drugi raz w roku (pierwszy najczęściej w wakacje). Ale dzień ten świętować można inaczej. 
Jak ja bym chciał by wspominano mnie?

Zamiast kupowania drogich zniczy - wolałbym by ktoś przyszedł po prostu nad grób, usiadł i ze mną "porozmawiał". Ja tak robię odwiedzając dziadka - siadam przy grobie i opowiadam o tym co u mnie ciekawego, co się pozmieniało, "przypominam" dziadkowi jakieś sceny z dzieciństwa lub pytam jak się powodzi w zaświatach. Płacz minął, została radość, że mogłem znać tą osobę i mieć dzięki niemu wspomnienia. 
To samo będzie ze mną - wolałbym by kumpel do mnie przyszedł z czteropakiem i "ze mną" wypił piwko, niż przynosił drogie znicze czy wieńce. Niech pogada jak za dawnych czasów, niech się ze mną "pokłóci", że niby to jego Barca jest lepsza niż mój United, niech mi przypomni jak wymiotowałem na imprezie.
Niech ktoś za mnie zje mojego ulubionego Murzynka zrobionego z tej okazji.
Niech ktoś inny ubrudzi się na koszulce lodami czekoladowymi jak i mnie to się często zdarza (naprawdę, nie wiem co lody czekoladowe do mnie mają...).
A znicz? Jeśli już to ten za 1,50 zł poproszę. 

Nie mówię, że łzy i płacz są złe. Złe jest pamiętanie o zniczu zamiast o osobie, dla której ten znicz mamy kupić.


To takie słowo ode mnie na tegoroczne święto Wszystkich Zmarłych - cieszmy się, że tych zmarłych mogliśmy znać, że byli nam bliscy. Wspominajmy najlepsze, bądź najbardziej wstydliwe (dla tych osób) chwile. Znicz nie jest oznaką tego, że pamiętasz - pamiętasz wtedy, gdy potrafisz się uśmiechnąć, wspominając bliską ci osobę.



{ 11 komentarze... read them below or Comment }

  1. Piękne słowa! Zgadzam się w 100 % i sama też kupuję znicze za 1,50 zł ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "a u Kowalskich grób taki zaniedbany... wstyd... wstyd" Samo sedno.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie pisz tak by w oku kręciła mi się łza.......
    ale prawda za dużo na pokaz,stanowczo za dużo
    B.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację. Ale Ty wiesz ile kosztuje pogrzeb?! Też jakaś masakra. Moim bliscy wiedzą, że chcę moje ciało oddać akademii medycznej, ale ich wiedza nie wystarczy, muszę to wreszcie notarialnie załatwić. Cel ważny no i odpadają koszty zniczy, pogrzebu i grobu :) I tak pamięć jest najważniejsza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wchodząc na Twój profil znajdę Twojego bloga. Nie spamuj. Punkt 3 Regulaminu.

      http://czasemwidziane.blogspot.com/p/regulamin.html

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak u koleżanki wyżej. Komentujesz wpis czy szukasz sławy, dodatkowych kilku wejść?
      Punkt 3 Regulaminu

      http://czasemwidziane.blogspot.com/p/regulamin.html

      Usuń
  7. Ja już nie wspomnę o popcornie i prażynkach na przeciwko bramy cmentarnej...

    OdpowiedzUsuń
  8. Osobiście mam wrażenie, że dla wielu ludzi owe święto jest po prostu kolejnym przykrym i męczącym obowiązkiem, który trzeba odhaczyć, żeby m.in. zachować resztki pozorów i nie słuchać krytyki innych.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!

- Copyright © Czasem widziane -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -